czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 2

Logan zaczął w którymś momencie zastanawiać czy przypadkiem nie jest zazdrosny ale potrząsnął głową. Był Przywódcą a Adrian młodym wilkiem w dodatku bez stada co sprawiało że chciał po prostu go chronić a zna wybryki Eric'ka aż za dobrze. Gdyby miał do czynienia z młodą dziewczyną postąpiłby tak samo. Chłopak go w prawdzie intrygował i był po prostu piękny do czasu aż nie otworzył ust bo wtedy irytował go jak nikt.
Już wracając do domu doszedł do wniosku że życie osobiste ich młodego gościa wcale go nie interesuje.

Adrian otworzył oczy zanim jeszcze osoba znajdująca się po drugiej stronie drzwi zdążyła zapukać. Jednym susem przeskoczył pokój i otworzył.  Dziewczyna była bardzo ładna wysoka brunetka z pełnym biustem może trochę zbyt szczupła i tylko kilka lat starsza od niego
-Eric powiedział że mam gościa ale nie wspominał...
-Daruj sobie nie jestem uroczy- przerwał jej bo słyszał to zawsze przy pierwszym spotkaniu
-że jest taki zadziorny- dokończyła ze śmiechem- jestem Anna- kucharka i mamy porę kolacji
-Zejdę za chwilę- czuł że zbliża się do nich Eric i rozpromienił się jeszcze bardziej- Przyszedłeś dalej drażnić swojego Alfę?
-Niezłe wyczucie- stanął obok dziewczyny i objął ją czule po czym pocałował w policzek. Zarumieniła się i odeszła dyskretnie spoglądając na przyjaciela- masz wspaniały węch. To dlatego zgodziłeś się na to małe przedstawienie wcześniej?
-Wyczułem że się wam podobam to raz a dwa chęć rywalizacji zawsze pachniała dla mnie słodko- zrobił krok w jego stronę
-I to mi się podoba- pogłaskał go po policzku. Adrian jednak  warknął i mężczyzna odsunął dłoń
-Co nie znaczy że pozwolę sobie na coś takiego. Nie lubię być obiektem czegoś takiego
-Adrian wiesz przecież że jestem zainteresowany ale nigdy nie posunę się dalej jeśli tego nie będziesz chciał- uśmiechnął się- co nie znaczy że nie możemy pobawić się kosztem Logana. Wiem że nie przypadł ci go gustu mimo że nie wmówisz mi ze ci się nie podoba. On podoba się wszystkim- mrugnął do niego
-No dobrze-Adrian rozpromienił się i ziewnął- Coś ktoś mówił o kolacji
-Anna jest wspaniałą kucharką- Eric objął go i w końcu wyprowadził z sypialni.

Kuchnia znajdowała się na parterze. Duży dębowy stół znajdował się na samym środku przestronnego pomieszczenia. Okno balkonowe dodawało tu dużo światła i jeszcze więcej przestrzeni. Mieli tu nawet kominek na którym wisiał duży kocioł z jakąś mięsną zupą. A po drugiej stronie nowoczesna kuchnia z wszystkimi udogodnieniami.
-Witam wszystkich- Eric posłał całej watasze szeroki uśmiech- Dla tych co nie wiedzą to jest Adrian. Nie znasz jeszcze Tom'a- wskazał na wysokiego muskularnego blondyna który obejmował Elenę i pocałował ją czule w szyję- I Lilly- ciemnoskóra kobieta w okularach była równie piękna jak dwie pozostałe. Miała jednak krótko obcięte włosy co jednak dodawało jej uroku- Logan masz okropnie kwaśną miną coś się stało?- Usiadł i pociągnął chłopaka na krzesło obok
-Adrian ty masz tu odpocząć- odezwał się w końcu najstarszy mężczyzna bardzo ostrożnie
-I odpoczywam- uśmiechnął się do niego słodko i wziął stojący przed nim talerz z frytkami. Rozejrzał się po wszystkich zebranych i zdał sobie sprawę że nikt inny nie je
-Czekamy tu na pozwolenie- Greg uśmiechnął się do niego i spojrzał na Logana który obserwował chłopaka uważnie starając się nie oblizać ust gdy patrzył na Adrian'a.
-Braciszku wszyscy jesteśmy tu głodni- Elena uderzyła go lekko w ramię
-Więc proszę- kiwnął w końcu głową.
Adrian obserwował watahę i zastanawiał się czemu wszyscy są tak bardzo posłuszni Logan'owi. Nie był wiele starszy od całej reszty. A cała atmosfera była bardzo rodzinna i miła.
Gdy w końcu udało mu się ugryźć pierwszy kęs zapomniał o wszystkim. Nigdy nawet w domu nie jadł tak dobrze.
-Smakuje prawda?- Anna uśmiechnęła się do niego zadowolona a on tylko kiwnął głową i jadł nie oglądając się na nikogo
-Kiedy ostatnio jadłeś?- Greg był zaniepokojony tym co widzi. Był świadom tego że chłopak może mieć pewne problemy ale nie że aż takie
-Dwa- trzy dni temu-odpowiedział z pełnymi ustami
-Więc powinieneś jeść wolniej bo się pochorujesz- odpowiedział i wymienił spojrzenia z Loganem który był równie zaniepokojony jak on. Tak mężczyzna zrobi wszystko żeby chłopak został z nimi na dłużej. Jako część watahy. Będzie bezpieczniejszy  a i on sam czułby się dużo lepiej.

Adrian siedział w jednym z salonów  na dużym wygodnym fotelu i oglądał telewizję. Zdążył już zorientować się ze większość pomieszczeń w posiadłości urządzona jest ze smakiem i drogo ale na ciemno. Tu było trochę inaczej. Ściany zostały białe a meble mimo że czerwone miały jaśniejszą barwę. Tylko brązowy dywan zdawał się być ponury ale był bardzo miły w dotyku.
-Chowasz się przede mną?- Nawet nie odwrócił wzroku gdy do pokoju wszedł Logan
-Gdziesz bym śmiał- prychnął i zaczął bawić się swoimi długimi włosami wciąż nie patrząc na mężczyznę
-Nie pochlebiaj sobie- usiadł obok na podłodze- nie jesteś aż taki śliczny żeby można było przymknąć oko na charakterek- uśmiechnął się pod nosem gdy zobaczył że chłopak zaciska pięść
-A zazdrosny jesteś profilaktycznie- podniósł wzrok i spojrzał mu w oczy- Masz do mnie jakąś sprawę?-Zapytał uśmiechając się uroczo
-Po pierwsze nie jestem zazdrosny- Logan zaczął się złościć. Tak dzieciak wyprowadzał go z równowagi coraz bardziej- Tylko martwię się o samotnego szczeniaczka. Dobrze wiesz że masz problemy zdrowotne i nie prowadzisz odpowiedniego stylu życia.Chcę tylko żebyś przemyślał zostanie tutaj po upływie miesiąca. Wataha się tobą zajmie- patrzył mu w oczy i starał się nie zachwycać ciągle mając w pamięci niegrzeczne odzywki chłopaka
-Więc jednak- Adrian był nad wyraz spokojny chociaż obaj wiedzieli że w środku aż się w nim gotowało-a kim tu będę?- Masz obsadzonych wszystkich- no chyba że szukasz zabawki do ogrzania twojego dużego pustego zimnego łóżka- na te słowa Logan poderwał się nagle i warknął wściekły
-Nigdy bym tego nie zrobił!- Wziął kilka głębokich oddechów- Byłbyś po prostu członkiem stada- uspokoił się nieco
-A jak byś mnie przyjął?- Spojrzał na niego uważne ale bardzo niewinnie. Często zwłaszcza w starych watahach przyjęcie nowej osoby wiązało się z sexem z  Przywódcą żeby wyegzekwować posłuszeństwo i oddanie.
-Nie w ten sposób- warknął- Chcę tylko twojego dobra- rzucił jeszcze i wyszedł wytrącony z równowagi.
Adrian roześmiał się cicho. Mężczyzna był zabójczo przystojny ale całkiem nie dla niego. Pozabijali by się szybciej niż dogadali. Mimo wszystko już polubił te ich małe złośliwości. A co do propozycji nad tym będzie się musiał zastanowić chociaż wątpił że przyjmie pomoc. Był na to zbyt dumny.

-Ale on cię wkurza- Elena odezwała się do brata gdy ten wpadł do jej sypialni
-Niemiłosiernie- odparł- Ale musi tu zostać. Wilkołaki są na wymarciu....
-Daruj sobie- machnęła ręką- wszyscy wiedzą że ci się podoba. Mimo wszystko masz rację, powinien wejść do rodziny. Ty jednak tego nie załatwisz. Obaj jesteście tak samo uparci i nie dogadacie się wcale. Ja to zrobię
-I też przyjdziesz wkurzona- pociągnął nosem- Wszystko z wami ok?
-Będzie- uśmiechnęła się do niego- W Herst mają dziś specjalny wieczór powinieneś odreagować
-Wypychasz mnie do klubu ze striptizem- spojrzał na siostrę z niedowierzaniem
-Albo to albo będziesz za chwilę dobierał się do  wszystko w zasięgu wzroku- posłała mu szeroki uśmiech- ten mały działa na ciebie jak nikt
-On mnie tylko wkurza- powiedział i wyszedł.
Elena miała rację jakkolwiek będzie się wypierał to nie zmieni faktu że pożąda Adriana jak dawno nikogo. Ale to tylko fizyczność na którą i tak nie może sobie pozwolić.
Miał nieodparte wrażenie że po prostu zwariuje przez ślicznego dzieciaka którego sam z własnej woli chce włączyć do stada.

7 komentarzy:

  1. Hahah brawo Adrian!! HAaha taaaki zadziorny i złośliwy, a zarazem uroczy i słodki.:)
    Idealne połączenie. Już nie mogę się doczekać ich kolejnej konfrontacji:D
    Logan idzie odreagować? haha xD co? mały problem w spodniach?:D
    Świetny rozdział, mam nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na następny, bo ja tu zwariuje xD
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Adrian faktycznie jest nieznośny, charakterek ma bardzo uciążliwy. Ktoś powinien mu przemówić do rozumu, szkoda żeby plątał się zupełnie sam o głodzie, kiedy może mieć rodzinę. Stworzył z Ericem piekielny duet. Prawie żal mi Logana, paskudnie sobie z nim pogrywają. Myślę jednak, że Adrian sam wpadnie we własne sidła, Logan chyba nie pozwoli zbyt długo ze sobą igrać.
    Tym razem zauważyłam nawet opisy otoczenia. :)) Rozdział o wiele lepszy niż poprzedni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... Rozdział fajny, choć jak zwykle krótki. Na szczęście nie przyspieszyłaś z fabułą, więc czyta się cudownie. Inaczej bym Ci flaki z brzucha wyrwała *żartuje, of course* Adrian... Jest super ;3 Ale i tak bardziej wolę Erica ;3 Nie wiem czemu, ale moim zdaniem jest genialny. Mrruu... Lubię fajne poboczne postaci. Brutala mu do łóżka daj! xD Nie no... Rozdział świetny ;3
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie podoba mi się to pogrywanie z Loganem, w końcu to wybuchnie Ericowi i Adrianowi w twarz.
    Swoją drogą głupio postępuje nie chcąc zostać, ale i to się pewnie zmieni. Logan otoczyłby go opieką i czułością.
    Chociaż, niech Adrian dalej z nim tak pogrywa, to na miejscu Alfy straciłabym nim zainteresowanie. Ale to tak od siebie.
    Za krótki rozdział jak dla mnie, ale lepszy niż ostatni.
    Jakbyś chciała to zapraszam na mojego bloga, jednego z trzech.
    http://moj-cudowny-swiat-yaoi.blogspot.com/
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę więcej, super fajne opko tylko za krótkie rozdziały, ciekawi mnie jak to się wszystko potoczy. Proszę o nie zapominanie o mnie w czasie powiadamiania o nowych rozdziałach to będę czytać i komentować. Na razie nie mam się co rozpisywać, więc życzę ci dużo czasu na pisanie, zdrówka i weny giganta. :*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać że opowiadanie bardzo ciekawie się zaczyna. Dlatego mam bardzo wielką nadzieję że ta historia nie podzieli losu twoich 4 innych które nie zostały zakończone.
    Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Adrian mnie wkurza, on jest u nich dopiero nie cały dzień, czy tak? a już zachowuje się, jakby był niewiadomo kim. Okey - złośliwość złośliwością, ale są granice. Szlag, ja tego nie czaje, praktycznie widzieli Logana z Adrianem tylko na obiedzie, a już widać, że niby Logan leci na młodego.
    Wątek opowiadania jednak ciekawy.
    I cóż jeszcze mogę powiedzieć? To co zwykle:p Interpunkcja. Śpieszysz się gdzieś, czy co? :)
    Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń