wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 20

Adrian czuł że coś się święci. Zwykle nie żaden z nich nie zostawił go samego na dłużej niż pół godziny a teraz wszyscy troje gdzieś zniknęli i to dobre dwie godziny wcześniej. Nie podobało mu się to ale nie zamierzał ich szukać. Jeśli chcą się z nim widzieć wiedzą gdzie jest.

-Przesadziliście- Eric usiadł w fotelu- Logan to nie powinno się tak odbywać. Kiliana zrozumieć mogę- zwrócił się do chłopaka- wybacz skarbie- ujął go za rękę- Stary chciałbyś tego? Zrobiłbyś coś takiego jakbym nie znał swojego ojca?
-To jednak co innego- westchnął Alfa- Nie chodzi o Adriana. Jest w naszej watasze musimy wiedzieć skąd pochodzi i co się stało. Jeśli zechce się z nimi skontaktować to dobrze jeśli nie to trudno. Będzie miał możliwość
-Żebyś później nie żałował. Mnie w każdym razie z tego wypiszcie
-Co z twoim ojcem?- Zapytał Kilian zmieniając temat. To wypowiedziane mimochodem stwierdzenie bardzo go zaciekawiło
-On i moja matka nie byli Połączeni. Odszedł jak miałem 3 lata gdy spotkał Swoją. Mama dopiero kilka lat później się Połączyła. Ojczym był wspaniałym człowiekiem ale cóż- wzruszył ramionami- Znam ojca i moje przyrodnie rodzeństwo ale jakby zostawił mnie bez słowa nie darował bym nikomu kto by się w to wtrącał.
-Eric- Logan zagryzł wargi- Rozumiem że tak myślisz ale mimo to każdy ma prawo mieć możliwość- Usiadł obok kochanka i wziął go w ramiona- Wiem że czasem nie myślę logicznie i dlatego potrzebuję ciebie- pocałował go
-I będę miał pełne ręce roboty- westchnął ale był szczęśliwy- Zadzwoń pierwszy jako Alfa jego nowej watahy masz do tego prawo. Wybadaj co się stało ale z naszym Aniołkiem ostrożnie wiesz że jest wybuchowy
-Może to samo co z twoimi rodzicami- Kilian przez cały czas prawie nie zwracał uwagi na mężczyzn i na to że dotykali się z rosnącą przyjemnością- Ale wtedy by go nie oddali
-Chodź tu do nas- Eric nie czekał na odpowiedź posadził go sobie na kolanach byle tylko być bliżej- Cokolwiek to jest i jakkolwiek się to nie ułoży pomożemy mu. To nasz obowiązek i przyjemność
-Wiem- chłopak przytulił się do niego
-Dzwonię- zdecydował Logan odrywając dłonie od ukochanych. Ci natychmiast wstali- Nie zostaniecie?
-Tęsknimy za Adrianem- odpowiedzieli jednocześnie i nie to żeby było to kłamstwem ale też nie chcieli przy tym być. Eric naprawi wszystko później.

Kilian patrzył na Adriana który grał z Eric'kiem w karty. Zastanawiał się czy to dobry pomysł. On sam olałby rodzinę która go nie chciała. To przynosi tylko ból a tego nie chciał dla młodego wilczka. Już tyle w życiu przeżył że najchętniej zamknąłby go w bezpiecznym pokoju i nigdy nie wypuszczał. Wiedział że pozostali czują to samo. Westchnął głośno
-Co się dzieje?- Zapytał Omega
-Tylko myślę-uśmiechnął się do niego łagodnie
-Wyglądasz za poważnie- rzucił w niego poduszką- wystarczy że tych dwoje- tu spojrzał na Eric'ka- są tacy. Ty masz być zabawny i mi pomagać- pokiwał głową
-Zawsze- rozpromienił się i usiadł obok chłopaka- Wygrywasz?
-To poker zawsze wygrywam- zachichotał- Umiesz?
-Nauczcie mnie- zamrugał oczami w stronę Eric;ka i ten pociągnął go do pocałunku. Czasem nie mógł się zdecydować który z nich był bardziej uroczy. Obaj doprowadzą go jednak do przedwczesnej śmierci. To będzie jednak bardzo szczęśliwy zgon
-Ale gramy w rozbieranego- Starszy Beta musi oswoić najmłodszego wliczka z ich i własną nagością. Adrian myślał przez chwilę i w końcu pokiwał głową. Może być zabawnie a i on coraz częściej myślał o Połączeniu

-Pan McGeer?- Logan był spokojny. Tu przecież nie chodziło o niego
-Tak o co chodzi?- Głos mężczyzny był jakby zmęczony, obcy i nieprzyjemny
-Tu Logan Hall Alfa Domu Hall'a dzwonię do pana z prośbą o informacje...
-Nie znam pana watahy- przerwał mu -i nie wiem jak mógłbym pomóc
-Dwa miesiące temu w lesie znaleźliśmy młodego wilka Adrian'a Blue. Adoptowany Omega Bety bez stada...
-Masz mojego syna- warknął nieznajomy
-Więc to prawda- zaczął tracić cierpliwość- Tak pana syn jest tu i dlatego znaleźliśmy informacje o jego biologicznych rodzicach...
-Może i jesteś Alfą ale to nie jest twoja sprawa- znów to nieprzyjemne warczenie- Będę w twoim domu za kilka dni. Wtedy porozmawiamy- i rozłączył się
-No to się wpakowałem- Logan był zły na siebie. Był dorosły i powinien wiedzieć lepiej. Chciał dobrze, czasem bardzo sobie z tym wszystkim nie radził. Nie odbył całkowitego szkolenia i ta sprawa z rosnącą Chęcią. Był coraz bardziej zmęczony.
Zamknął oczy i skupił się na zapachu ukochanych. Oni poprawią mu samopoczucie.

-No i masz nas w samych gatkach- Eric nie mógł uwierzyć że przegrał tak szybko. Adrian był wspaniałym graczem, trochę straszne było jak potrafił kłamać
-A ja wcale nie narzekam- Kilian położył się na poduszkach eksponując wspaniałe ciało. Obaj patrzyli na niego z zachwytem.
-To nie tak że ja mam  wszystko na sobie- Adrian nie wiedział gdzie powinien patrzeć. Wciąż przypominał sobie jacy są wspaniali.
-Coś mnie ominęło?- Zapytał Logan rozbawiony i podniecony tym co zobaczył
-Tylko rozbierany poker- Eric wstał i podszedł do Alfy- Wszystko dobrze?
-Teraz już tak- objął go i wtulił nos w szyję kochanka. Musiał go poczuć- Czemu Adrian jest ubrany?
-Bo ten mały manipulant nas ograł- Kilian wyszczerzył zęby do najstarszych wilków- Ja nigdy nie grałem więc- wzruszył ramionami
-Trzeba tylko się skupić to nic trudnego- ale chłopak zarumienił się nagle i to nie dlatego że dłonie Logana wędrowały po bokserkach Eric'ka. Do tego zaczął się już powoli przyzwyczajać- Miałeś coś ważnego? Nie wyglądasz najlepiej- zaniepokoił się bo Alfa nie wyglądał najlepiej a to był pierwszy raz gdy widział go w takim stanie. Kilian wstał i podszedł do mężczyzn. Adrian miał rację coś było bardzo nie tak. Objął Logana
-Wszystko dobrze. Sprawdzałem tylko parę rzeczy- wyciągnął rękę i do chłopaka. Ten zawahał się ale w końcu i on podszedł do tej plątaniny ciał. Nie lubił widzieć nikogo w takim stanie
-Kilian idziemy zrobić kolację?- Odezwał się w końcu gdy poczuł nie jedną a dwie erekcje na swoich plecach
-Oczywiście- starszy chłopak był rozbawiony. Dobrze wiedział że ich poczuł. Nie odskoczył tylko bardzo delikatnie odsunął. Jak gdyby nigdy nic- Ci dwoje i tak muszą pobyć sami. Eric i Logan całowali się i mruczeli cicho. Potrzebowali siebie nawzajem.

-Więc?- Zapytał Eric gdy Logan prowadził go na stos poduszek na podłodze. Zapach pozostałych sprawiał że byli jeszcze bardziej podnieceni
-Powiedział że przyjedzie ale zadowolony nie był. Coś musi być bardzo...- warkną gdy Beta rozerwał mu koszulę- nie tak- dokończył i przymknął oczy
-Daj mi to naprawić kochany- szepnął Eric i rozpinał mu spodnie- Później zastanowimy się co z tym zrobić. Od tego tu jestem- wyjął jego pulsującą erekcje i zaczął powili pieścić rękami
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- szeptał Logan, wsunął dłonie w miękkie włosy mężczyzny- Wybacz że czasem zapo....
-Przestań już- przerwał mu Beta trochę zażenowany- Ja wiem. Czuję że mnie kochasz. Teraz daj mi się sobą zająć. Na wszystko przyjdzie czas później- i zaczął lizać nabrzmiałego penisa. Alfa warknął i zapomniał o wszystkich stresach. Gdzieś w podświadomości zadał sobie sprawę że musi zrobić coś specjalnego dla kochanka żeby mu pokazać jak ten jest dla niego ważny.


##################################################################################
Kochani. W tym tygodniu notki już nie będzie bo wyjeżdżam na weekend. Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek.
Mam nadzieje że ten był chociaż trochę dobry:)

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 19

Adrian wiedział że w końcu będzie musiał dorosnąć. Połączenie zbliżało się wielkimi krokami a on teraz patrząc na dwa najstarsze wilki nie czuł się najlepiej.
Wyglądali wspaniale i był podniecony tym co widział i czuł ale  z jakiegoś powodu nie wydawało mu się to właściwe. Na szczęście nie myślał już o tych strasznych wydarzeniach z przeszłości.
Kilian obserwował chłopca który siedział  w jego ramionach. Miał go stąd zabrać jeśli czułby się źle. On był zafascynowany kochankami ale myślał też o najmłodszym z nich. To przecież chodziło o niego
-Chodźmy-odezwał się liżąc mu szyję- Wyglądają wspaniale ale nie czas jeszcze na to
-Ale...- zaczął Omega. Przecież wiedział że młodszy Beta chciał tu zostać. Chciał patrzeć i mieć z tego przyjemność
-Wytrzymałem tyle...- głośny jęk rozproszył go na chwilę i przymknął oczy. Kilka sekund później potrząsnął głową i znów się uśmiechał- wytrzymam jeszcze a i tak jestem głodny
-Pizza?- Zapytał  z nadzieją w głosie Adrian
-Nie podoba mi się że tak łatwo można cię zadowolić- pogłaskał go-  Trzeba ci pokazać ile jesteś wart- wziął go za rękę- idziemy- obok siebie usłyszeli jeszcze jeden jęk, ciche warczenie, przyspieszone oddechy
-Tak- zgodził się chłopak.
Logan i Eric spojrzeli na siebie. Byli napaleni jak zawsze. Od kilku dni nawet bardziej niż zwykle, przecież mieli być już razem. A chłopcy tylko ich nęcili z czym nie mogli nic zrobić. Dlatego tak się zachowywali, dlatego chcieli być razem w każdej wolnej chwili. Mimo to obaj nie byli zadowoleni że ich plan się nie powiódł.
-Kochaj mnie proszę- jęknął Eric gdy Alfa przestał poruszać się w jego wnętrzu. Był już tak bliski
-Zawsze- Logan pocałował ukochanego i  wrócił do pieszczot. Będą się martwić później. Teraz  musi utwierdzić Eric;ka w przekonaniu że mimo ich przeszłości bardzo go kocha. Mężczyzna bywał czasem bardzo niepewny a przecież nie było powodów.

Kilian obserwował Adriana z uśmiechem na ustach. Zaczął się zastanawiać czy może coś zrobić żeby cały czas był tak szczęśliwy jak teraz. Jego rozmowa z pozostałymi przyniosła marne efekty. Może i mieli dobre chęci ale nie wiedzieli jak się do tego zabrać
-Myślisz  czasem o biologicznych rodzicach?- Zapytał nagle Beta
-Nie. Przecież mnie oddali- nie trafi z tematem a szkoda bo nie podobało mu się gdy chłopak nagle zmieniał nastrój
-Byli wilkołakami może był jakiś powód- zagryzł wargi- przepraszam nie chciałem poruszać tego tematu- musnął wargami policzek Omegi  i pomachał do mężczyzn którzy właśnie pojawili się w zasięgu wzroku wciąż pachnęli sexem, wciąż wyglądali jak po dobrej rundzie kochania się. Adrian zarumienił się i napił się coli
-Wszystko dobrze?- Zapytał Logan
-Tak- odpowiedzieli ale nikt im nie uwierzył. Adrian westchnął- Kilian zapytał o moich biologicznych rodziców to nie jest wesoły temat
-Też się nad tym zastanawiałem- przyznał Eric przytulając do siebie najmłodszego z nich- Coś musiało się stać że....
-Może nie powinniśmy..- Logan i w tej sprawie się nie popisał jako Alfa mógł przecież ich poszukać ale Adrian nigdy nie powiedział że tego chce. Z drugiej strony pewnie by nie poprosił. Chłopak jest bardzo dumny
-Oddali mnie bez żadnych wyjaśnień. Musieli znać moich przybranych rodziców a ani razu się ze mną nie skontaktowali widać mnie nie chcieli. Koniec tematu- ziewnął i z rozbawieniem patrzył jak Kilian liże szyję Logana a ten udaje że na niego to nie działa. Czuł że ramiona Eric'ka zaciskają się wokół jego talii. Położył głowę na jego piersi i rozkoszował się ostatnimi promieniami słońca.

Obudził się już w sypialni Eric'ka z mężczyzną obejmującym go we śnie i mruczącym coś w jego kark. Uśmiechnął się i wtulił jeszcze głębiej w ramiona Bety. Było mu nadzwyczaj dobrze.

-Myślisz że powinniśmy?- Mimo że Kilian zaczął ten temat nie był do końca przekonany czy to dobry pomysł
-Watro wiedzieć- Logan nalał im wina i usiadł w wygodnym fotelu przed laptopem- Nawet jeśli nie powiemy jemu
-Dobrze jest wiedzieć z kim mamy do czynienia ale...- usiadł Alfie ma kolanach- trzeba z tym ostrożnie. Poczekaj. Będą ci potrzebne pieniądze... - Zamilkł gdy poczuł dłonie na biodrach, zwinne palce zaczęły rozpinać jego rozporek- Najpierw załatwmy to a później może czas żebyśmy się pobawili we własnym towarzystwie- pocałował go w policzek- Eric już miał tą przyjemność- mężczyzna warknął-ale chcę i ciebie bliżej poznać. Może gdzieś pojedziemy albo....
-Wszystko w swoim czasie a ja słyszałem jak śpiewasz. Widziałem jak tańczysz. Nas będzie łączyć najmniej... Ale lubisz horrory co powiesz na jutrzejszy wypad do kina- jego dłonie już dotykały twardniejącej erekcji. Kilian jęknął
-Logan nie- opamiętał się po kilku chwilach. Wilk zamarł i czekał  na to co chłopak zrobi dalej. Jeśli nie uzyska pozwolenia będzie musiał odpuścić co nie oznacza że nie będzie próbował- Chcę najpierw to skończyć i chcę randki zasługuję na to
-Masz rację przepraszam- zapiął mu spodnie i zwrócił uwagę na laptopa- Więc pożyczysz....
-Jestem teraz w twoim stadzie masz pełne prawo brać moje pieniądze na co chcesz. Co się właściwe stało? Byliście bogaci
-Brat mojej babci ten którego zabili roztrwonił większość fortuny jakoś przecież sobie radzimy- wzruszył ramionami
-Teraz będzie lepiej macie mnie- spisał mu dostęp do konta- To szukamy ich czy nie?
-Chyba warto zacząć- przyznał.
Poszukiwania nie były takie łatwe. Jako że przybrani rodzice Adriana nie byli w żadnej watasze nie byli nigdzie zarejestrowani. Niewiele osób ich znało. A że dawno nie żyli to wszystkie papiery poginęły. Kilian usnął gdzieś nad ranem ale Logan wciąż szukał chociaż zaczął tracić już nadzieję. Położył chłopaka na sofie i przykrył kocem. Przez chwilę głaskał go tylko aż nagle usłyszał że dostał wiadomość.
-Są!- Wyrwało się mu i chłopak obudził się nagle
-Super. Kto to?- Zapytał podchodząc zaspany do biurka
-Dylan McGeer i Elizabeth Thomas. Tu jest też numer do niego .I nic więcej- Alfa spojrzał na niego Kilian rzucił się mężczyźnie na szyję. Zaczęli się całować- Zadzwoń do niego- powiedział gdy się od niego oderwał ale wciąż pozwalał się obejmować
-Chyba powinienem ale Adrian nie może wiedzieć...chciałbyś żebym zadzwonił gdyby to byli twoi?- Spojrzał na Betę
-Tak. Po prostu powiedz że wiesz coś o ich dziecku. Nie wiemy co się stało. Czemu go oddali. Znasz inne wilki które oddają dzieci?
-Nawet jeśli nie są z Połączeń zostają w stadzie- Kilian'owi też się to nie podobało. Coś musiało być bardzo nie tak
-Nie zadzwonię do nich- zdecydował Logan- porozmawiam jeszcze z Eric'kiem. Powiemy Adrianowi. Mimo że nie chce powinien wiedzieć zanim my coś zrobimy.
-Może to i lepiej- chłopka przeciągnął się- Idę pod prysznic i prześpię się.To dziś kino i kolacja?
-Oczywiście- musnął wargami usta Kiliana
-To że mamy ze sobą mało wspólnego nie znaczy że nie będzie nam razem dobrze- uśmiechnął się do niego- Chcę cie pokochać
-A ja wiem że zaczynam kochać ciebie- zapewnił go- Idź spać.Musisz nabrać siły.
-Ty też- mrugnął i wyszedł. To będzie ich pierwsza randka, pierwsze spotkanie sam na sam. To że są Połączeni nie znaczy że wszystko będzie łatwe i przyjemne. Wszyscy przecież muszą się starać.


##################################################################################
Kochani kolejna notka już w środę bo ten tydzień jest wyjątkowo krótki.
Dużo sexu? Tak ale to wilki. Napaleni i chętni na Połączenie. To u nich normalne. Wciąż szukam Bety tamta niestety wciąż się nie odzywa.
Proszę więc o wyrozumiałość:) Notka może i nie najlepsza ale chcę tych rodziców wprowadzić szybko.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 18

Logan obserwował jak Kilian i Adrian oglądają telewizje.Obaj wyglądali tak młodo i radośnie. W tej właśnie chwili zdawał się do nich nie pasować. A to on miał mimo wszystko w życiu najłatwiej. Teraz przy nich wydawał się sam sobie stary, zgorzkniały i jakby przytłoczony życiem.
Byli dla niego wszystkim i najwyższy czas żeby zaczął to okazywać.

-Coś ciekawego?- Zapytał w końcu wchodząc do salonu
-Tylko głupia komedia- Kilian spojrzał na niego- Dołączysz?
-Chętnie o ile chcecie- Adrian odwrócił się do Alfy i pokiwał głową zachęcając go do podejścia- Myślałem sobie że w końcu powinniśmy zacząć się poznawać- wziął głęboki oddech- Może wybierzecie się ze mną do restauracji....oczywiście osobno- dodał szybko
-Mam lepszy pomysł- odezwał się Adrian- Rozmawialiśmy na temat wspólnej randki i skoro Eric nie ma czasu wybierzemy się we trójkę ale tam gdzie my chcemy- mężczyźnie wydawało się że zobaczył w ślicznych niebieskich oczach błysk czegoś niebezpiecznego
-Co tylko sobie wymyślicie- uśmiechnął się i  ujął ich obu za ręce. Film był głupi ale on skupiał się na chłopcach którzy śmiali się i z minuty na minutę przysuwali się bardziej do jego ciepłego ciała. Gdy zaczęły się napisy końcowe obaj leżeli mu na kolanach.
-Więc gdzie idziemy?- Zapytał wstając
-Za miastem otwiera się wesołe miasteczko z gokartami, kolejką górską chcemy tam jechać- Kilian zdawał sobie sprawę że jest to dziecinny pomysł ale Adrian bardzo tego chciał. On tylko starał się pomóc starszym wilkom. No i  mogło być bardzo zabawne.
-Mi to pasuje- wzruszył ramionami- Za godzinę?
-Dwie- zdecydował Omega kładąc się na kanapie i przymykając oczy- jestem zmęczony.
-Ciekawe co cię tak wymęczył- Kilian pochylił się i pocałował go delikatnie w usta. Po kilku sekundach zaczął lizać jego dolną wargę, prosząc o dostęp. Spojrzał na Logana który patrzył na nich jak zafascynowany nie mogąc się ruszyć a jednocześnie chcąc być bliżej całujących się chłopaków. Dotykać ich. Warknął cicho i wciąż patrzył.
Adrian uchylił usta i wpuścił ruchliwy język Bety do swoich ust.  Kilian jęknął gdy znalazł się w ciepłym wilgotnym wnętrzu.
Alfa poruszył się nagle i w oka mgnieniu znalazł się przy kanapie. Pochylił się i zaczął całować  szyję starszego chłopaka, wyciągnął rękę w stronę młodszego i otworzył zaskoczony oczy gdy w połowie drogi ich dłonie się zetknęły. Kilian w końcu oddał miejsce Loganowi i teraz to on zaczął całować najstarszego mężczyznę dając mu dostęp do słodkich ust Omegi. Arian nie zastanawiał się nad tym długo i zaczął całować mężczyznę.
Te pocałunki były całkiem inne. Eric zawsze w tej sytuacji kąsał jego wagi zaznaczając swoją obecność. Kilian głaskał po twarzy a Logan on chciał wszystkiego, lizał, kąsał, zaganiał do siebie. Chłopakowi nagle zakręciło się w głowie, zrobiło za gorąco i musiał się odsunąć.
Gdy odchylił głowę do tyłu Logan warknął ale Kilian szybko zajął miejsce najmłodszego z nich dając popis własnych umiejętności. Adrian leżał w tej samej pozycji oddychając głęboko i patrzył.
Alfa przyciągnął do siebie Betę ,całował i pieścił młodego mężczyznę. Nie zapomniał jednak o chłopcu i otworzył oczy by na niego patrzeć.

-Nieźle- Kilian był w wielu wesołych miasteczkach ale to było naprawdę imponujące. Spojrzał na Adriana, chłopak miał łzy w oczach on ostatni raz był w takim miejscu z rodzicami.
-Wszystko dobrze?- Logan objął go i przytulił do siebie
-Tak....wiem że to dziecinne ale....- nie mógł wydusić z siebie słowa
-Dla ciebie wszystko- powiedzieli równocześnie i pocałowali go po czym wzięli go za ręce i ruszyli do przodu.
Teraz był czas na zabawę i na pokazaniu chłopakowi że będzie mu z nimi dobrze.

-Więc to jest nasz synek?- Kobieta była bardzo wzruszona widzą zdjęcie młodego chłopca
-Tak to nasz maluszek- mężczyzna nie trzymał się dużo lepiej. Po latach w końcu udało im się go odnaleźć- Nie wiem jednak gdzie teraz jest. Jego opiekunowie zginęli i tułał się od miejsca do miejsca. To zdjęcie zostało zrobione kilka miesięcy temu. Z tego co wiem to został przy jakiejś watasze gdzieś w Stanach....
-Znajdziemy go- pocałowała męża. Złamali zakazy ich stad i dlatego nie mogli zatrzymać dziecka, nie mogli być razem przez długie lata. Pobrali się dopiero dwa lata temu gdy zagrożenie minęło-  Powinniśmy polecieć w miejsce gdzie był ostatnio widziany może się nam uda. Jestem ciekawa czy on wie....
-Będzie dobrze kochana- objął ją i znów spojrzał na zdjęcie niskiego blondynka siedzącego w słońcu na ławce w parku.

Logan i Kilian siedzieli na ławce i obserwowali Adriana. Chłopak już drugi raz wsiadł na tą samą karuzelę. Oni musieli odpocząć i uspokoić żołądki. Czuli się za starzy na takie zabawy
-Jest piękny gdy się uśmiecha- rozmarzył się Alfa
-Więc sprawiaj żeby uśmiechał się częściej- przytulił się do mężczyzny- On w końcu cię pokocha. Już czuje się dobrze w twoim towarzystwie
-To jeszcze długa droga- zaczął bawić się włosami Bety- Ale on będzie szczęśliwy. A wy mi pomożecie.Eric już go kocha....
-Ja też- przerwał mu- A ty i ja mój drogi musimy się poznać... Pomyślałem że znajdę pracę poza watahą...
-To nie jest dobry pomysł- było za wcześnie na to żeby go wypuścić. Zazdrość zaczęła uderzać mu do głowy. Co jeśli ktoś.... Zaczął warczeć
-Logan daj spokój nic mi nie będzie- usiadł mu na kolanach.Adrian właśnie się do nich zbliżał- Wiem że szukają nauczyciela tańca dla dzieci. Cały personel to kobiety
-O czym rozmawiacie?- Zapytał Omega biorąc do ust garść popcornu
-Chcę iść do pracy po za rodziną ale ten tu- szturchnął Alfę w pierś- nie zgadza się bo boi się że ktoś mnie ukradnie
-I mam prawo- mruknął Logan ale żaden go nie słuchał
-A co to za praca?- Adrian spoważniał. Sam nie wiedział czy to dobry pomysł. On sam nie poruszał tematu szkoły bo bał się że straci to co udało się mu uzyskać w tak krótkim czasie
-Uczenie dzieci w szkole tańca- Czyżby za szybko chciał czegoś dla siebie. Rozumiał Logana ale Adrian?
-Powinieneś mu pozwolić- chłopak zwrócił się do mężczyzny- Jeśli coś daje komuś szczęście... a przecież mu ufasz. Prawda?- Spojrzał na niego uważne
-Jemu tak ale....- zaczął mięknąć- Dobrze ale najpierw to sprawdzę i jeśli uznam że nie jest to dobry pomysł poszukasz czegoś innego
-Dobrze- na to Kilian mógł się zgodzić- To co idziemy na strzelnicę?
-Pewnie- Adrian skoczył na równe nogi- Chcę wygrać tego dużego tygrysa
-Postaram się go dla ciebie zdobyć- Logan był na prawdę szczęśliwy. Brakowało im tylko Eric'ka ale musiał w końcu podgonić pracę. No i  czekała go noc z ukochanym.  A jeśli wszystko pójdzie dobrze to niedługo będą już wszyscy razem. Ta wizja wywołała uśmiech na jego twarzy. Włoży ręce do kieszeni i zaczął pogwizdywać. Obserwował zgrabne tyłeczki chłopców którzy szli przed nim ręką w rękę. Nagle zadzwonił jego telefon
-Wszystko dobrze kochany?- Zapytał starszego Betę- A mam....-roześmiał się- W wesołym miasteczku... tak są szczęśliwi i zachowuję się....oczywiście że możesz być z nami. Eric do pełni szczęścia brakuje mi tylko ciebie....Tam jeszcze tego nie robiłem- oczy zrobiły mu się nagle ciemne z pożądania. Zatrzymał się- Masz 10 minut żeby tu dojechać- rozłączył się
-Eric i te jego pomysły- pokręcił głową Kilian który stał bliżej i słyszał całą rozmowę- Wiesz czasem myślę że moja decyzja była głupia- westchnął- Mogę patrzeć?- Wpadł nagle na pomysł
-A co z Adrianem?- Przecież ktoś musi z nim być. Nie są aż tak nie odpowiedzialni
-A ja....- chłopak zagryzł wargi- Nigdy nawet nie widziałem pornosa. A jestem prawie dorosły. Zobaczę co się stanie....
-Zadziwiasz mnie aniołku- Kilian pocałował go w policzek- nie martw się. Jak coś będę razem z tobą i wyjdziemy. A teraz chodź wygramy dla ciebie tego tygrysa
-Rozpieszczacie mnie- roześmiał się
-I taki był nasz plan- zapewnili go. Teraz pozostało im tylko czekać na Eric'ka.




###################################################################################
Kochani cóż wiem że są błędy które was denerwują ale moja Beta bez słowa przerwała współpracę po poprawie jednego rozdziału. Niestety nie mogę się z nią skontaktować. Mam nadzieje że jeszcze wróci i wznowimy współpracę.
Jednak puki co to szukam nowej. Jeśli ktoś by chciał mi pomóc proszę o wpis w komentarzach:)


poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 17

Adrian obudził się gwałtownie gdy tylko zdał sobie sprawę że nie może się ruszyć. Otworzył oczy i ze zdumieniem stwierdził że nie jest sam. W jego ciasnym łóżku spał cała czwórka wtulona w siebie tak ciasno i niewygodnie że nie zdziwiłby się jakby Eric albo Logan narzekali na bolące plecy. Kilian jakimś cudem wdrapał się na obu mężczyzn i pochrapywał cicho na szczycie tej dziwnej konstrukcji. On sam leżał zakopany w plątaninie rąk, nóg, włosów i gorących ciał. Na szczęście wszyscy byli ubrani chociaż może dwa starsze wilki bardziej niedbale i jakby pospiesznie.
Chłopak zaczął przypominać sobie wczorajszą randkę i zarumienił się na samą myśl. Kilian był najbardziej do niego podobny a tym samym on i Eric pasowali do siebie jak nikt inny. Starszy chłopak starał się być przede wszystkim jego kumplem a to dobrze bo jego wciąż przerażało Połączenie. Przeniósł wzrok na Alfę. To on stanowił problem między nimi. Może nie problem ale  to właśnie najstarszy mężczyzna sprawiał że drżał. Niesamowicie przystojny  i równie denerwujący był barierą której wciąż nie mógł przekroczyć. Może w innym układzie dawno byłoby po sprawie
-Zobaczyłeś coś ciekawego?- Odezwał się Logan otwierając oczy i patrząc na niego z łagodnym uśmiechem
-Nie- zarumienił się- Tylko myślę. Może powiesz mi co wszyscy tu robicie?
-Wyszliśmy was szukać ale już wracaliście. Ty usnąłeś mi na rękach Kilian nie był lepszy- mężczyzna cały czas próbował uwolnić rękę spod Eric'ka ale ten tylko mocniej ją ściskał- Położyliśmy was tu i sami usnęliśmy
-Mogliście chociaż wziąć prysznic- zmarszczył nos. Zapach tego co robili wczoraj wciąż jeszcze pokrywał całe ich ciała
-Ri powinieneś się do tego przyzwyczajać- odezwał się starszy Beta i że miał bliżej to musnął chłopaka w policzek i puścił rękę kochanka
-No super- burknął- Mogę wyjść?- Bardzo chciał wejść do łazienki. A nie chciał żeby któryś z nich to poczuł. Mężczyźni popatrzyli na siebie i zaczęli robić mu przejście. Na to obudził się też Kilian bo kto może spać na czymś co się rusza i jęczy
-Stało się coś czego nie pamiętam?- Zapytał przecierając oczy
-Niestety nic- Eric wziął go w ramiona i zaczął całować. Adrian tylko przewrócił oczami i uciekł do łazienki.Musiał przez chwilę pomyśleć.


Jedli śniadanie tylko we własnym towarzystwie i w milczeniu które zaczęło coraz bardziej ciążyć.
-Coś się stało?- Zapytał Adrian między jednym kęsem a drugim patrząc na pozostałych
-Ostatnio podjąłem decyzję- Zaczął Kilian patrząc na najmłodszego wilka- Chcę wejść do stada. To może się wydawać szybko ale w naszych okolicznościach- chłopak pokiwał głową. Tu nie było  zaskoczenia- I pomyślałem że chcę to zrobić w obecności twojej i Eric'ka. Zaręczam ci że sex nie wchodzi tu w grę- dodał szybko
-Cieszę się że wchodzisz do rodziny- wziął przyjaciela za rękę- ale nie wiem czy chcę to oglądać. Ja przeżywałem to dwa razy i nic przyjemnego
-A to już wina Logana- wtrącił się Eric- ja przyjmowany wprawdzie nie byłem ale musiałem się poddać jeśli nasz Alfa chce  to może być wspaniałe uczucie
-Nie pomagasz- wtrącił się najstarszy mężczyzna ale uśmiechał łagodnie do pozostałej trójki- Jeśli na prawdę nie chcesz to nikt nie będzie cię zmuszał myślę jednak że to pomoże naszej więzi. Ja i Eric zdaliśmy sobie sprawę z prawdziwej natury naszych relacji...
-Wiem- przerwał mu zażenowany Omega- Dobrze. Jeśli chcecie to posiedzę tam z wami ale jak co mi się nie spodoba wyjdę- wszyscy kiwnęli głowami
-A po tym idziemy do klubu żeby to uczcić- Kilian był w wspaniałym nastroju- Byłby zadowolony też z innego obrotu sprawy ale cieszył się że będzie miał przy sobie wszystkich.

Logan wiedział że Adrian stoi przed drzwiami sypialni i zastanawiał się czy wejście do środka jest dobrym pomysłem. Tu nie chodziło o niego ale wciąż jeszcze nie czuł się z tym wszystkim pewnie
-Jesteś pierwszy- otworzył mu drzwi. Ceremoniał Przyjęcia nakazuje żeby wszyscy jego uczestnicy mieli na sobie tylko luźne szaty które zostają zrzucone w odpowiednim momencie. Alfa swojej nawet nie zawiązał i Adrian po raz pierwszy mógł się mu przyjrzeć. Zdał sobie sprawę jakie miał szczęście że wtedy do niczego nie doszło. Był niemal potężnie obdarzony. On sam skromnie zawiązał przydługi materiał tak że wystawały spod niego tylko stopy i ręce
-Chcę jeszcze z tobą porozmawiać... możesz się zakryć?- Zapytał robiąc się coraz bardziej czerwony. Erekcja mężczyzny z chwili  na chwilę robiła się coraz większa. Miał nadzieje że to tylko jego wyobraźnia ale nie potrafił się skupić
.Logan tylko się uśmiechnął ale spełnił prośbę
-O co chodzi?- Wprowadził go do środka. Łóżko stało w samym centrum pokoju otoczone świecami. Pachniało tu czymś czego nie znał. Na podłodze leżały poduszki przygotowane dla niego i  Eric'ka. Na stoliku w rogu wino
-Zanim to się zacznie chce ci coś powiedzieć- patrzył na podłogę- Już wiesz czemu byłem taki na początku ale teraz dużo się zmieniło- zagryzł wargi i spojrzał na mężczyznę- Chcę żebyś wiedział że przyjmuję nasze Połączenie. Trochę cię poznałem i zmieniłem zdanie co do ciebie. Wiem że będziesz dla mnie dobry.. no i podobasz mi się, od tego pierwszego razu gdy zobaczyłem cię zaraz po przebudzeniu- uśmiechnął się lekko. Alfa wydawał się bardzo zaskoczony i stracił zdolność mówienia- Jednak zanim do czegoś dojdzie chcę być twoim przyjacielem. Chcę zobaczyć co mamy ze sobą wspólnego....
-Chcesz żebym zabrał cię na randkę?- Odezwał się w końcu. Logan nie randkował. Nie musiał ale dla tego ślicznego szczeniaczka który dawno powinien być jego zrobiłby wszystko
-Nie tylko to. Chcę po prostu być pewny że jeśli... kiedy się na to zgodzę wszystko będzie dobrze. Nie wiem czemu tylko ciebie się tak obawiam...Zwykle nie miałem styczności z Alfami....
-Adrian postaram się dać ci to czego chcesz- ujął jego dłonie w swoje- Ale musisz być bardziej otwarty. Wczoraj byłem bliski utraty kontroli...
-Wiem- szepnął i wspiął się na palcach by pocałować mężczyznę

-Jak to jest że za każdym razem gdy oni są sami nakrywamy ich na całuskach?- Eric był podniecony i rozbawiony
-Nie wiem ale nie będę narzekać- Kilian był w doskonałym nastroju. Za chwilę będzie należał do rodziny.
-Przestańcie już- Adrian spłonął rumieńcem i usiadł na poduszkach. Szata była bardzo luźna ale wiedział że pozostali czuli jego podniecenie. Wziął kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić i wyciągnął rękę w stronę Eric'ka. Ten usiadł za nim i wziął go w ramiona.
Logan czekał aż Kilian zajmie swoje miejsce na łóżku. Teraz musi działać powoli. Chłopak usiadł i ściągnął z siebie szatę. Trzy pary oczu przez chwilę podziwiały widok przed sobą aż w końcu Alfa się poruszył. On również wszedł na łóżko nagi. Zaczął całować i pieścić młodego Betę.
Eric bał się że nie będzie mógł usiedzieć na miejscu. Jego twardy członek wbijał się w plecy chłopaka. Adrian również nie wyglądał najlepiej
-Obejmij mnie mocniej- poprosił i zaczął powoli ściągać z siebie szatę. Palce mu drżały. Nie przypuszczał że będzie to aż tak podniecające. Tak wspaniałe i przerażająca zarazem.
-Wszystko co zechcesz- zaczął całować nagie ramiona nie spuszczając wzroku ze sceny przed nimi.
Kilian miał już dość ta słodka tortura musi się skończyć bo za chwilę będzie za późno by to przerwać.
Zmienił pozycję tak że głowa zwisała mu z łóżka. Patrzył na pozostałych.
Logan warknął głośno i wbił kły oraz pazury w ciało pod sobą. Teraz byli rodziną. Gdzieś poza nim usłyszał trzy różne wycia. Kilian został przyjęty do rodziny. Poddał się mu i został już tylko jeden krok do prawdziwego Połączenia
-Dość-Eric który był wyznaczony na tego który to przerwie wiedział że to ostatnia chwila- Logan chodź do mnie- ledwo skończył to mówić gdy został przygwożdżany do ziemi przez gorące ciało. Rozszerzył nogi i sapnął gdy poczuł gwałtowne pchnięcie.

Adrian wstał ze swojego miejsca i zaczął się zastanawiać co powinien teraz zrobić. Nagle czyjeś ciepłe ręce zaczęły go dotykać. Poczuł na sobie usta Kiliana i jęknął cicho. Coraz bardziej rozumiał że muszą się czasem wyładować.
-Daj mi tylko trochę- szepnął i pchnął go na poduszki
-Całuj mnie i pieść... proszę- jęknął chłopak. Beta dobrze wiedział jak ulżyć im obu nie łamiąc tego co ustalili.
Chwilę później w pokoju było słychać tylko jęki czterech osób.
Adrian na początku bierny zaczął oddawać pieszczoty. Co sprawiało starszemu chłopakowi ogromną radość.
Nagle zdali sobie sprawę że nie są sami.
Eric i Logan dołączyli do nich. Usta, ręce zaczęły się ze sobą plątać. Kolejne orgazmy wstrząsały ciałami. I znów to Alfa oprzytomniał pierwszy. Spojrzał na Adriana i Kiliana
-Jeśli nie chcecie Połączyć się dziś....
-Aniołku- Beta zwrócił się do Omegi. Chłopak już zaczął się odsuwać.

-W porządku?- Zapytał gdy wyszli na korytarz- Wyglądasz wspaniale- pogłaskał go po brzuchu na którym łączyła się sperma pozostałych mężczyzn
-Trochę przesadziliśmy dziś- wciąż z trudem łapał oddech- Nie myślałem.... Muszę się umyć
-Więc chodźmy do basenu. Chociaż mi podoba się jak pachniesz nami
-Zboczeniec- roześmiał się ale zaczął iść w stronę basenu.
Zaczął się coraz pewniej z tym wszystkim czuć ale wciąż jeszcze chciał zaczekać. To decyzja na całe życie a on nie zamierzał później niczego żałować.
Na razie postanowił cieszyć się tym że się ośmielił zrobić coś takiego i że było mu dobrze. Chciał jeszcze a to dobrze wróżyło na przyszłość.


##################################################################################
Kolejna notka w piątek:) Mam nadzieje że ta przypadła wam do gustu chociaż ja wciąż uczę się dynamiki tego czworokąta a TE scenki z nimi będą trudne proszę więc wybaczcie chwilowe nie dociągnięcia w tej dziedzinie


środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 16

Kilian zauważył coś bardzo niepokojącego. Adriana można było zadowolić najmniejszymi, najbardziej oczywistymi rzeczami.
Jak teraz z holu kina. Powiedział  chłopakowi żeby kupił sobie w sklepie co tylko chce i nie zważał na pieniądze bo on przecież ma. Jego wataha była jedną z  bogatszych. Była wataha, przypominał sobie w duchu. Teraz chłopak stał obok niego uszczęśliwiony  kilkoma słodyczami.
-Nie powinieneś tego robić- odezwał się w końcu
-Czego?- Zdziwił się Adrian. Próbował zachowywać się odpowiednio. Bądź co bądź była to jego pierwsza prawdziwa randka
-Zadowalać się takimi małymi bzdurami- uśmiechnął się do zdenerwowanego Omegi- Jesteś warty wszystkiego co najlepsze. Nie wiem czemu ani Eric ani Logan nie zaczęli cię do tego przyzwyczajać. Muszę im zrobić awanturę- mrugnął do niego
-Czemu uważasz że jestem aż taki wyjątkowy?- Był zażenowany i to coraz bardziej
-Bo jesteś. I wszyscy ci to uświadomimy- pochylił się i musnął go w policzek. Będzie musiał sobie poważnie porozmawiać z tymi starymi durniami.
-Proszę kogo my tu mamy- do obu wilczych nosów doszedł zapach alkoholu. Był niemal duszący. Mimo że obaj przecież pili. Za nimi stała grupka pijanych młodych mężczyzn. Kilian zacisnął  pięści i odwrócił się w ich stronę. Nie chciał pakować się w niepotrzebną bójkę ale zrobi to jeśli będzie musiał
-Wiecie panowie. To nazywa się randka... kino kolacja dobry sex- wyszczerzył do nich zęby i złapał Adriana za rękę. Wiedział że chłopak poradziłby sobie ale przecież instynkt kazał mu bronić młodszego za wszelką cenę.
-Wyszczekany ten pedałek- "lider" grupki zarechotał do pozostałych
-Ta- dodał drugi łypiąc groźnie na Adriana- Ciekawe czy ten drugi też
-Spokojnie- Kilian czuł że chłopak gotuje się do walki- Nie są tego warci- i odwrócił się. Byli już prawie przy kasie biletowej. Za chwilę wejdą do sali i nic się nie stanie.
W tym samym momencie mężczyzna złapał go za kurtkę i obrócił w swoją stronę
-Nas się nie ignoruje- warknął
-No i nie z takim oddechem- wyszarpał się z niezbyt wprawnego uścisku- Słuchaj przyszliśmy na film. Nie chcemy kłopotów
-A my nie chcemy żeby takie coś- tu splunął  na posadzkę- To porządne kino
-Więc lepiej daj nam spokój- syknął i oczy zaświeciły się mu na czerwono przez kilka sekund. Nie zauważył że cała reszta otoczyła Adriana do czasu aż do jego uszu dobiegł  jego przyspieszony oddech. Nie ze strachu ale ze złości- Teraz- powiedział  w jego stronę i skoczył na największego mężczyznę. Adrian odbił się od posadzki, puścił trzymane słodycze i warknął przeciągle. Nic się nie liczyło oprócz walki. Uwielbiał tą adrenalinę. Przyspieszone bicie serca.
Nagle wszystko działo się niemal w oka mgnieniu. Dwa młode wilki biły, cięły pazurami i gryzły. Kilka osób zauważyło że coś się dzieje ale nikt nie był na tyle głupi żeby włączyć się do bójki.

-Wszystko dobrze?- Zapytał Kilian ocierając krew z ust i podszedł do  Adriana.  Rozczochrane włosy, zarumieniona skóra, roziskrzone oczy. Jeszcze piękniejszy niż zwykle. Nie czekał na odpowiedź tylko pocałował go najpierw czule, nabierając powietrza i wąchając czy nic mu nie jest. A po chwili gdy uznał że nie ma żądnych ran pocałunek zrobił się bardziej namiętny.
Adrian od razu przyjął pieszczotę i również całował starszego mężczyznę. Gdzieś poza nimi rozległy się nikłe oklaski. Ktoś biegł. Nie zwracali jednak na to uwagi. Do czasu aż zabrakło im powietrza. Kilian uśmiechał się do chłopaka nie wypuszczając go z objęć
-Musimy zadzwonić do Tom'a- odezwał się w końcu Adrian- To on zajmuje się takimi rzeczami w stadzie
-Zadzwoń- magia nagle prysła ale obaj wiedzieli że było to konieczne- Ja kupię w końcu te bilety.... Chyba że nie chcesz?
-Pewnie że chcę- roześmiał się i wyjął telefon.

Logan zaczął powoli się uspokajać. Potężna Chęć malała. Zaczął znów myśleć w bardziej ludzki sposób i spojrzał na ciało pod sobą.
Eric który na początku czuł to samo co jego Alfa teraz był na granicy omdlenia. A mimo to chciał jeszcze, pragnął mężczyzny niemal szaleńczo. Obaj wiedzieli że ma to wiele wspólnego z tymi których nie było przy nich. Ale i oni sami zawsze byli na siebie bardzo napaleni
-Nigdy więcej nie wyjeżdżaj- Logan pochylił się i raz jeszcze pchnął w gorące ciało. Mężczyzna pod nim jęknął i zaczął łapać oddech coraz bardziej łapczywie. Jakby wcześniej tonął. I tak było. Na kilka godzin zapomnieli o całym świecie. Mimo że takie zachowanie bywało niebezpieczne. Alfa mógł go zabić. Tym razem znów się wywinęli
-Chyba kpisz- Eric nie miał siły nawet otworzyć oczy- Było warto
-Tym razem ale...- Logan głaskał go po mokrych włosach
-Ale nic- spojrzał na niego z ukosa- po porostu zamknij się i mnie przytul
-To mogę zrobić- uśmiechnął się i w salonie nastała cisza. Pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Ani jeden mebel nie był cały. Ze ścian spadły obrazy i kawałki tynku. Okno zostało wybite, lampa leżała gdzieś obok śpiących z wyczerpania kochanków a dywan był cały w strzępach i pachniał okropnie.

-Dziękuję że mnie zabrałeś- Adrian i Kilian po filmie wracali do domu ręka w rękę
-Szkoda tylko że musieliśmy walczyć- nie był z tego zadowolony. Swoją drogą jak na szczeniaczka jesteś całkiem niezły w te klocki
-Staram się-  posłał mu niewinny uśmiech i zarumienił się
-Nie potrzebnie jesteś taki skromny- byli przy pizzerni- Jesteś głodny?
-Zawsze- spojrzał na zegarek- Ale może powinniśmy już wracać?
Co tylko zechcesz- brzuch chłopaka zdecydował za niego- Więc duża pizza z podwójnym mięsem- Młody mężczyzna był zadowolony że może spędzić jeszcze chwilę ze Swoim sam na sam. No i tamtych lepiej zostawić jeszcze na jakiś czas
-Jak dobrze mnie znasz- uśmiechnął się- Myślisz że oni wciąż?
-Pewnie że tak albo stracili przytomność- wzruszył  ramionami i wziął ze stolika menu- Nie martw się puki ty nie będziesz gotowy oni będą tak robić....
-A ty?- Zapytał patrząc na starszego chłopaka
-A ja poczekam- jeszcze raz wziął go za rękę. Coraz bardziej ciągnęło go do dotykanie tego ślicznego Aniołka, a najlepsze było to że Adrian wcale się nie bronił- Jest na co. Więc co chcesz do picia?
-Piwo?- Zapytał z nadzieją
-Nie dziś- roześmiał się- Ale może cola?
-Ok- posmutniał na chwilę ale rozweselił się gdy Kilian zwrócił jego uwagę na stronę z deserami. Tak to była bardzo udana randka.

-Nie ma ich jeszcze- 3 godziny później Eric był na skraju rozsądku. Co jeśli im się coś stało. On i Logan ocknęli się niemal jednocześnie i pierwsze co to poszli szukać chłopców
-Tom powiedział że wszystko załatwił- I Alfa był wściekły i zmartwiony. Obaj nie odbierali telefonów, a było już bardzo późno
-Tak ale jest dawno po filmie i wszytko jest pozamykane... no może poza barem ale Kilian nie jest na tyle nieodpowiedzialny...- zagryzł wargi
-On nie ale Adrian zawsze szuka sposobu żeby wytrącić mnie z równowagi- I on zaczął o tym myśleć. Wprawdzie doszli do porozumienia ale przyjaciółmi wciąż nie można było ich nazwać
-Przecież jest między wami dobrze- Eric spojrzał na niego- Coś się działo?
-To jeszcze dzieciak i może zmienić zdanie- machnął ręką Alfa- Ale jak się tu pojawią....- zamilkł bo do ich nosów dobiegły zapachy obu młodych wilków
-Tak wiem- wywrócił oczami i wyszedł na spotkanie wesołków którzy teraz byli już widoczni na ścieżce
-O a ja myślałem że nie wróciliście do świata żywych- Kilian pocałował najpierw Eric'ka a później Logana. Ku zaskoczeniu wszystkich Adrian zrobił to samo.
-Kilka minut temu się ocknęliśmy- Alfa objął całą trójkę- Słyszałem o waszej przygodzie
-Nie warte wspomnienia- Kilian ziewnął- Logan jest późno a Adrian już prawie śpi- spojrzeli na najmłodszego w ich towarzystwie. Opierał się o twardą pierś Alfy i słaniał na nogach. Mężczyzna uśmiechnął się i wziął go na ręce
-Ty też jesteś zmęczony- Eric pocałował Kiliana w policzek i również go podniósł
-Dlatego proponuję spanie- chłopak położył głowę na ramieniu mężczyzny- Ale jutro chcę oficjalnie wstąpić do watahy- Logan był zaskoczony tymi słowami. Znali się bardzo krótko a oni obaj mieli ze sobą najmniej styczności. Mimo to ucieszył się. Będzie spokojniejszy gdy się to stanie- Tylko pamiętaj żadnego sexu
-Oczywiście- uśmiechnął się do młodego mężczyzny- szanuję tą decyzję. A przyjęcie wcale nie musi się z tym wiązać. Chcesz to zrobić przy wszystkich?
-Jurto Logan- szepnął Eric. Obaj młodsi spali w ich ramionach  a oni spokojnym krokiem wracali do rezydencji.


##################################################################################
Kochani następny rozdział we wtorek po świętach:)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 15

Eric był coraz bardziej podniecony powrotem do domu. Im bliżej byli tym szybciej jechał. Miał tylko nadzieje, że między Loganem a Adrianem doszło chociaż do porozumienia.  Cały płonął z chęci. Kilian przyglądał się mężczyźnie z uśmiechem
-Nie mogę się doczekać gdy poczuję go na tobie- chłopak przysunął się do fotela kierowcy- A ja i Adrian może wybierzemy się na zakupy albo wesołego miasteczka. Brakował mi tego malucha.
-Jest tylko kilka lat młodszy od ciebie- starszy Beta nie odrywał wzroku od jedni mimo że ciepła ręka na kolanie okropnie go rozpraszała
-Mimo wszystko. Wiesz czasem żałuję mojej decyzji o czekaniu- westchnął
-Więc nie rób tego. Kilian Adrian nie będzie miał nic przeciwko. Mimo wszystko rozumie- zrobił ostry zakręt
-To nie tak. Po prostu wiem że jemu będzie łatwiej mając wtedy jeszcze kogoś. No i czasem czekanie może być przyjemne- pocałował mężczyznę w ramię i odwrócił się do okna
-Ty i to twoje pokrętne myślenie- roześmiał się Eric i przyspieszył. Jeśli wszystko pójdzie dobrze będę w domu za niecałą godzinę a on będzie mógł znów kochać się z Alfą.
Wciąż jeszcze nie mógł uwierzyć w to jak dziwne okazało a zarazem logiczne okazało się ich połączenie.

Adrian obserwował Logana znad książki i uśmiechał się pod nosem. Spędzili ze sobą 4 dni i poznał go dość dobrze, by wiedzieć co się z nim dzieje. Zresztą i on nie mógł się doczekać przyjazdu pozostałej dwójki. Mimo że te dni byłby naprawdę wspaniałe i spokojnie. Przecież jego wilcza natura też zaczęła dawać o sobie znać i byłby najbardziej szczęśliwy gdyby byli wszyscy razem. Jednocześnie zdawał sobie sprawę że to co czuje do Eric'ka to tylko zauroczenie i przyjaźń. Nie zmieniało to faktu że pragnął mężczyzny coraz bardziej. A wczoraj w nocy śnił również o Kilianie mimo że tego ostatniego prawie wcale jeszcze nie znał.
-Adrian- chłopak został wyrwany w rozmyślań przez Logana który klęczał przed nimi i głaskał go po twarzy- Odpłynąłeś- uśmiechnął się do niego
-Całkiem- odwzajemnił uśmiech i nie poruszył się. Ciepłe dłonie mężczyzny działały na niego coraz bardziej i coraz częściej- Ale ty nie byłeś lepszy
-Po prostu będę spokojniejszy gdy będziemy wszyscy razem- patrzył na niego ciemnymi oczami pełnymi tych wszystkich emocji których chłopak się tak bał
-Jasne jasne- prychnął- Przecież potrafię cię poczuć. Wiem że chcesz zamknąć się gdzieś z Eric'kiem na długie godziny....
-Przeszkadza ci to?- Przerwał mu mężczyzna
-Szczerze?- Zamyślił się na chwilę- Coraz mniej. Znaczy jestem nim zauroczony i chciałbym żebym to był ja- zarumienił się obficie- Co ja gadam?- Obaj się roześmiali a ręce Alfy zsunęły się z jego policzków na szyję i ramiona- Po prostu rozumiem że tego potrzebujecie, że chcecie. Przecież i ja mam popęd- znów zrobił się cały czerwony. Czuł oddech mężczyzny na własnej twarzy, nie mógł oderwać swoich oczu od intensywnie ciemnych, błyszczących- Po prosu rozumiem i akceptuję. Sam często myślę o tym jak by to było. W każdym razie nie przeszkadza mi to- nagle zrobiło mu się bardzo gorąco. Wszystkie zmysły nagle mu się wyostrzyły. Oczy zaszły mgłą i przestał myśleć.
Logan obserwował małego szczeniaczka z lubością. Z chwili na chwilę był coraz bardziej kuszący. Dobrze wiedział co się z nim dzieje. Może i nie byli nawet przyjaciółmi ale ich natura i chęci gnały do przodu. Jego właśni rodzice najpierw się ze sobą Połączyli a przyjaźń i miłość przyszły dużo później. Mimo to byli wspaniałą parą.
Nie spuszczał z niego wzroku ani na sekundę, nie odrywał dłoni z coraz bardziej gorącego ciała. Wiedział że już nigdy go nie skrzywdzi ale potrzebował chociaż chwili dla ukojenia zmysłów. Pocałunek powinien wystarczyć. Dlatego gdy chłopak odpłynął już całkiem bardzo powoli i delikatnie wziął go w ramiona
-Pozwól śliczny- szepnął zanim złączył ich wargi. Adrian przez pierwszych kilka sekund nie reagował. Nie był w stanie powiedzieć co się z nim dzieje. Nigdy wcześniej tak się nie czuł. Owszem wiele razy czuł do kogoś pociąg, chęć bycia z kimś mimo traumy z dzieciństwa. To jednak było silniejsze, duszące ale też wspaniałe i nie bał się. Gdy poczuł chłodne wargi na swoich gorących najpierw był zaskoczony a później poddał się pieszczocie.
Pocałunek nigdy nie smakował tak dobrze, nie sprawiał takiej ulgi. Z każdą sekundą obaj chcieli więcej.

Eric i Kilian ze zdziwieniem stwierdzili że nikt na nich nie czeka. Starszy mężczyzna był niemal pewny że Logan nie da mu nawet wejść do rezydencji. Tak bardzo będzie stęskniony. A tu nie było nikogo. Spojrzeli tylko na siebie i weszli do środka. Coś było bardzo nie tak i  Kilian nawet zaczął się zastanawiać czy aby dobrze zrobili zostawiając tych ich dwóch uparciuchów samych. Może i nie znał jeszcze Alfy ale wiedział że mężczyzna potrafi być zaborczy i działać bez zastanowienia.
-Lepiej będzie...- Zaczął Eric ale gdy weszli na piętro uderzył ich zapach Pożądania, Chęci
-I to szybko- dokończył chłopak i rzucając walizki pognali do salonu z którego to wszystko dochodziło.
Gdy otworzyli drzwi stanęli jak wryci. Logan leżał na podłodze a na nim niemal wił się z rozkoszy Adrian. Obaj byli ubrania ale ten pocałunek wyrażał więcej niż najlepszy sex
-Niech mnie- Kilian zaczął się śmiać. Tego się nie spodziewał. Raczej byłby skłonny przypuszczać że zastaną ich skłóconych tak bardzo że on i Eric będą musieli zrobić coś drastycznego.
Tymczasem Alfa i Omega oderwali się od siebie i spojrzeli w stronę drzwi. Adrian oddychał ciężko ale zaczął powoli dochodzić do siebie. Położył rękę na ramieniu mężczyzny i  popchnął go lekko w stronę pozostałej dwójki. Eric zaczął ściągać z siebie ciuchy. Musiał być teraz z Loganem. Kilian widząc co się dzieje w oka mgnieniu doskoczył do Adriana i pocałował go z zaskoczenia. Nie smakował jeszcze Alfy na słodkich ustach ich Aniołka, Połączenie zapierało mu dech w piersiach. Chłopak też nie bronił się przed pieszczotą i zaczął go całować.
-Powinniśmy wyjść- szepnął Beta. Słysząc że tamci  biorą się coraz śmielej do rzeczy. Musiał wyjść, wyprowadzić Adriana. On sam był prawie na wyczerpaniu wytrzymałości i nie byłby w stanie się powstrzymać. No i bał się też o chłopaka. To byłoby dla niego za dużo.
Omega jednak nie potrafił oderwać wzroku od dwóch najstarszych wilków. Obaj byli nadzy, całowali się zapamiętale, ranili pazurami ale gdy Logan pchnął Eric'ka na biurko i stanął między jego rozszerzonymi nogami chłopak wybiegł raz jeszcze bardzo zażenowany. Kilian pobiegł za nim. Chociaż on chętnie zobaczyłby coś takiego. Następnym razem

-Gdzie biegniesz piękny- dogonił chłopaka przy schodach
-Zrobiłem... nie mogłem się powstrzymać...- wciąż ciężko było mu złapać oddech. Młody mężczyzna po prostu wziął go w ramiona
-Nie ma się czego wstydzić- pogłaskał go po miękkich pachnących włosach- A teraz zmieńmy temat. Wiesz mam coś dla ciebie
-Przywiozłeś mi prezent?- Spojrzał na niego ze zdziwieniem i nadzieją. Kilian roześmiał się
-Oczywiście że tak- wziął go za rękę- Przecież mam zamiar zdobyć twoje serce
-Nie gadaj tylko chcę moją niespodziankę- już nie mógł się doczekać co dostanie. Dawno nikt niczego mu nie kupił.
-Za taki uśmiech będę zawsze coś ci przynosił nawet jak pójdę do miasta- zdecydował Beta i wyjął paczuszkę z torby- Widziałem jak kiedyś oglądasz to na stronie- zagryzł wargi  i podał Adrianowi prezent. Ten musnął wagami jego policzek i rozerwał pakowanie
-Ale...- chłopak był zaskoczony. W oczach miał łzy- Nie mogę tego przyjąć...
-Oczywiście że możesz- wyjął z drżących dłoni wisiorek i okrążył Omegę- Wszyscy troje zrobimy dla ciebie wszystko. Wszystko co najlepsze dla naszego Aniołka- zapiął prezent na szczupłej szyi i musnął ją wargami
-Dziękuję ci- odwrócił się i raz jeszcze pocałował mężczyznę- Odwdzięczę się
-To może pójdziemy do kina- wiedział że tamci zostawią ich w spokoju na resztę dnia  i nocy. A on wciąż chciał poznać chłopaka. Powoli się zakochiwał. Ale któż by nie. Adrian był wspaniały i mieli wiele wspólnych tematów.
-A nie jesteś zmęczony podróżą?- Zatroskał się nagle odrywając wzrok od medalika
-Więc odświeżę się zjem coś i pójdziemy - sam wiedział że lepiej wyjść z domu. Wciąż czuł pozostałych
-Zrobię ci coś do jedzenia- Adrian bez zbędnych słów pobiegł do kuchni. Kilian nie mógł przestać się śmiać. Wszystko było na dobrej drodze. Cieszył się że wrócił do nowej watahy.
Jutro poprosi Logana o oficjalne przyjęcie do rodziny. A dziś czeka go kolejna randka.


#################################################################################
Dużo tu sexu ale czy sex to od razu miłość? Czasem emocje, chęci biorą górę a to przecież w połowie zwierzęta. I tak przecież się hamują z różnych względów.
Wciąż będę opisywać jak się poznają jak coś razem przeżywają ale o intymności nie mogę zapomnieć.
Mam nadzieje że rozdział był ok:)


środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 14

Logan obserwował szczeniaczka z fotela pasażera i nie miał pojęcia czym tak się stresuje. Miał napięte wszystkie mięśnie. Ręce proste jak struna i dłonie tak mocno zaciśnięte na kierownicy że aż mu zbielały.
-Adrian spokojnie-  wyciągnął rękę i położył mu ją na ramieniu- To tylko samochód a ja jestem obok. Nic ci nie będzie
-Po prostu się denerwuję- nie spuszczał oczu z drogi. A przecież jeszcze nawet nie ruszyli- Co teraz?
-Skoro sprawdziliśmy lusterka i masz dobrze ustawiony fotel czas przekręcić kluczyk- chciał mu dodać otuchy i zsunął dłoń na mniejszą rękę chłopaka. Obu przeszedł prąd i Adrian po raz pierwszy poczuł że tu pasuje. Do trzech wspaniałych mężczyzn. Stłumił jednak to szybko i przekręcił kluczyk.
-Teraz patrz na drogę i pamiętaj o hamulcu. Nie spuszczaj z niego nogi- pouczał zadowolony Alfa. Z tego co poczuł już niedługo będą razem. Nie może tego zepsuć. Jeśli teraz to zrobi nikt nie zdoła ich naprawić.
Adrian wziął głęboki oddech i ruszył. Bardzo powoli i ostrożnie. Serce waliło mu jak oszalałe. To było dla niego całkiem nowe doświadczenie, no i chciał dobrze wypaść.
-Idzie ci całkiem dobrze- pochwalił mężczyzna spokojnie- Za chwilę zakręcisz w lewo i pojedź troszkę szybciej
-Jesteś pewny?- Zapytał chłopak niemal drżący głosem
-Tak maluchu- roześmiał się Logan- przy mnie nigdy się nie skompromitujesz.  Pamiętaj jesteś mój
-To mi nie pomaga- warknął Adrian ale wcale nie był zły. Po prostu się denerwował
-O widzisz już skręciłeś i jedziemy szybciej. Rozpraszam cię- Alfa był z siebie bardzo zadowolony. Szło mu wspaniale- Za  kilka metrów będzie miały tor przeszkód ale spokojnie dasz sobie radę
-Tak mówisz?- Zerknął na mężczyznę
-Oczywiście że tak. Przecież jesteś mój- uścisnął jego dłoń trochę mocniej- I pamiętaj jestem obok nie musisz się bać
-Nie boję się-skłamał i znów skupił się na jeździe. Sprawiało mu to ogromną przyjemność i cieszył się że uczy się czegoś nowego.

Eric obudził się gdy poczuł czyjeś dłonie na twarzy
-To nie jest bezpieczne- ostrzegł z cichym warknięciem i ujął dłoń chłopaka w swoją ręce po czym otworzył oczy
-Masz coś z twarzą?- Zapytał z rozbawieniem- Moi przyjaciele już wiedzą o moim wyjeździe i dziś gramy ostatni koncert... Znaczy będą do nas przyjeżdżać i będziemy się widywać ale będą potrzebowali nowego lidera
-I zgadzasz się na to- głaskał go po policzku i szyi- Zespół jest dla ciebie ważny
-Grać mogę wszędzie- wstał- A was mam jednych. Idziesz?
-Oczywiście że tak- i mężczyzna się podniósł- To duży koncert?
-Trochę ale ty masz miejsce za sceną. Wyruszymy jutro. Damy im trochę czasu- Kilian już stał przed lustrem i zaczął się szykować. Musiał wyglądać wspaniale. Ten jeden raz na prawdę miał dla kogo grać. Chciał pokazać się z najlepszej strony
-Piękny ty imponujesz mi wszystkim co robisz- objął go czule od tyłu i pocałował go w szyję
-Ale to moja najmocniejsza strona- uśmiechnął się do lustra- Myślisz że jak wrócimy będzie już dobrze?
-Adrian potrzebował poznać Logana i zobaczyć że ten go kocha. Gdybyśmy tam z nimi byli....
-Wszystkiego byłoby za dużo- dokończył- Ja w każdym razie nie mogę się już doczekać kiedy będę mógł was w końcu mieć- odwrócił go twarzą do siebie- Kilian....
-I ja cię pragnę- przytulił się do niego jeszcze bardziej- Ale Eric chcę to zrobić jak należy
-Szanuję to ale po koncercie będziesz na mojej łasce- chłopak zadrżał i podniósł głowę by spojrzeć mężczyźnie w oczy
-Nie chciałbym żeby było inaczej- wspiął się na palcach i  złożył na ustach drugiego Bety delikatny pocałunek. W tym samym czasie odezwała się jego komórka - Wynagrodzę ci to
-Oczywiście że tak- Eric wypuścił go i odetchnął głęboko. Jeśli ta sytuacja doprowadzała go do szału nie chciał nawet myśleć jak czuje się z tym Logan.

Mimo że Kilian zarzekał się że koncert  będzie raczej mały do sali weszło ponad 300 ludzi i ku zaskoczeniu Eric'ka nie wszyscy byli młodymi fanami rocka. Gdy jednak jego chłopiec zaczął śpiewać zrozumiał. Miał wspaniały głos. który co piosenka zmieniał barwę.
Młody Beta czuł na sobie wzrok ukochanego i to sprawiało że tym razem grał dużo lepiej niż kiedykolwiek. Musiał dobrze wypaść. Koledzy z zespołu zauważyli zmianę ale żaden nic nie powiedział. Było im żal że odchodzi ale rozumieli że miłość nie wybiera. Ich lider był bardzo tajemniczy często miał jakieś dziwne zjazdy rodzinne, dziwne szepty z kuzynostwem i bardzo słuchał starszej siostry a gdy dziś im powiedział że się zakochał i wyjeżdża popatrzyli tylko po sobie i zaczęli koncert.

-I jak?- Zapytał Kilian gdy wszedł za scenę podczas przerwy w czasie której kilka szkolnych kapel próbowało swoich sił
-Wspaniale- Mężczyzna podał mu butelkę wody- Masz prawdziwy talent. I jak modulujesz głosem...- przymknął oczy i zamruczał cicho
-To poczekaj co robię w łóżku- szepnął mu do ucha i usiadł przed lusterkiem żeby poprawić makijaż. Miał na sobie biały puder, oczy pomalowane na czarno i krwisto czerwone usta z których spadały małe brokatowe krople. Na policzkach namalowane pająki. Ubrany był bardzo kuso. Koszulka odsłaniała brzuch a spodnie były tak postrzępione że wydawały się tylko źle zszytymi skrawkami materiału
-Zabijasz mnie- westchnął i stanął tuż za nim- Widzę jak na ciebie patrzą- szepnął mu do ucha i wsunął płatek między zęby- Niemal wszyscy tu cię pragną- chłopak zadrżał- ale ty jesteś nasz
-I nie chciałbym żeby było inaczej- odwrócił się do niego i pocałował czule robiąc ślady szminki na ustach Eric'ka- Po koncercie idziemy na pożegnalne piwo....
-Idź z przyjaciółmi- pogłaskał ukochanego- Wiem że jesteś nasz i  ja ci ufam ale Logan.... W każdym razie baw się dobrze i nie wracaj późno
-Będę o 2 pijany i grzeczni w łóżeczku- mrugnął do niego i zabrał gitarę. Czas na powrót na scenę.

-Widzę że szybko się uczysz- Logan był zadowolony z postępów chłopaka. Zdołali przejechać spory kawałek bez przeszkód i teraz zatrzymali się na polance w środku lasu
-Staram się- Adrian przeciągnął się i ziewnął- Jak się nauczę będę mógł jeździć sam poza rezydencję
-Oczywiście- wyjął coś z bagażnika- Jesteś głodny?
-Zawsze- uśmiechnął się chłopak- Wiesz jednak potrafimy się dogadać
-Cieszy mnie to-położył na trawie koc- Wiesz jak bardzo chcę tego Połączenia
-Rozumiem to ale ja potrzebuję czasu i nie chcę o tym rozmawiać- usiadł i zajrzał do koszyka- Pachnie wspaniale
-Nie jestem tak dobrym kucharzem jak ty ale muszę się jakoś postarać- uśmiechnął się- Tak sobie myślałem....Co powiesz na powrót do szkoły?
-Wypuścisz mnie na całe dnie?- Chłopak zażartował ale Logan zdał sobie sprawę że nie byłby w stanie nie widzieć chłopca przez tyle godzin. Nie gdy jeszcze się nie Połączyli
-Masz rację- mężczyzna poważnie kiwnął głową- Szkoła zaczeka a jeśli chcesz możemy uczyć się tu
-Aż tak jesteś zazdrosny?- Zapytał zaskoczony Adrian
-Oczywiście że tak... przynajmniej na razie. Nie wiem jak to będzie później
-Wiesz że potrzebuję normalnego swojego życia i nie możesz mnie tłamsić. Eric'ka nigdy nie osaczałeś
-To prawda- ugryzł kanapkę- ale z nami jest inaczej. Postaram się dać ci tyle wolności  ile chcesz ile potrzebujesz ale czasem coś spieprzę....
-A ja to chodzący ideał- roześmiał się- Będziemy się kłócić, wściekać na siebie, obrażać ale ważne żeby się starać- spojrzał Alfie w oczy- Ja tego chcę. Wiem jak się teraz czuję. Czasem i mnie zaczyna to dopadać...
-I ja chcę zgody, przyjaźni między nami- podał mu piwo korzenne. Adrian popatrzył na niego dziwnie i wyjął butelkę prawdziwego- nie powinieneś pić- powiedział Logan bardziej dla przyzwoitości niż żeby go powstrzymać- Być może z czasem mnie pokochasz- uśmiechnął się
-Nie zamykam się na możliwości. Nie w naszej sytuacji- chłopak przymknął oczy- Tak sobie pomyślałem wiem że jest tu sztuczne lodowisko. Może pójdziemy tam dziś lub jutro
-Nie umiem jeździć i jestem na to za duży wyglądałbym głupio- ta wizja trochę go sparaliżowała. Nie lubił uczyć się nowych rzeczy zwłaszcza gdy może przy tym źle wyglądać
-Nie przesadzaj- Adrian przysunął się do niego- Wszystkiego cię nauczę- niemal stykali się twarzami. Chłopak słyszał własne bijące serce czuł zapach podniecenia bijący od mężczyzny- Zajmę się tobą- i pocałował Alfę w usta. Logan zamrugał zaskoczony ale po kilku sekundach przejął kontrolę nad pocałunkiem i objął chłopaka. Musiał się bardzo hamować  żeby nie spłoszyć chłopaka. Całowali się przez chwilę ale gdy mężczyzna zaczął wsuwać język do wilgotnych ust Omegi ten odsunął się gwałtownie
-I wystarczy- usiadł na swoim poprzednim miejscu- To co jemy i jedziemy na lodowisko?
-Co tylko zechcesz- Nie mógłby mu niczego odmówić nie po czymś takim.
Adrian uśmiechnął się do ciastka. Powoli może przywyknie do swojego losu. Mężczyzna dał się lubić ale na wszystko przecież przyjdzie czas. No i gdy wróci reszta nie może ich zaniedbywać.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 13

Eric następnego dnia czuł się już całkiem dobrze, dlatego postanowił że to on potowarzyszy Kilian'owi w wyprawie do jego starej watahy. Nie to żeby nie ufał chłopakowi ale po pierwsze chciał spędzić z nim trochę czasu a po drugie jeśli Logan i Adrian mają się dogadać to muszą zrobić to sami.
Po bardzo obfitym śniadaniu składającym się głównie z pieczonego mięsa wsiadł do samochodu razem z Jego i Sarah. Na spędzenie trochę czasu z kobietą też się cieszył.

Tymczasem Alfa już od bladego świtu krążył po sypialni i obmyślał plan jak zbliżyć się do Adriana. Wiedział że nie będzie to łatwe bo chłopak potrafi wyprowadzić go z równowagi samym otworzeniem ust. Ale fakt że Omega sam do niego przyszedł już znaczyło dużo więc i on musi nad sobą panować. Nie tylko nad swoim gniewem oczywiście. Był też niemal do granic napalony. Eric wyjechał i wróci dopiero za kilka dni a on ma tu ślicznego dzieciaka który już dawno powinien być Jego.
Rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. A on zorientował się że już od kilku chwil czuje zapach Adriana. Musiał stać na korytarzu i zastanawiać się czy powinien wejść do środka. Dla niego pewnie to wszystko też było trudne. Pewnie nawet trudniejsze.
-Wejdź- Odezwał się w końcu
-Hej- chłopak niepewnie stanął przy drzwiach i zagryzł wargi- nie wiem czy już jadłeś czy nie ale zrobiłem śniadanie. Nikogo innego już nie ma....
-Bardzo chętnie z tobą zjem- uśmiechnął się łagodnie- Nie wiedziałem że umiesz gotować
-Wielu rzeczy o mnie nie wiesz- powiedział z kwaśną miną ale za chwilę złagodniał- mama mnie uczyła. Ostatnio nie miałem może okazji i nie jestem w tym mistrzem ale sobie radzę- Adrian już wiedział że będzie to trudne. Alfa wprost nadawał się do wkurzania. No i przecież się nie lubili. Ale wiedział że musi spróbować. Nie tylko dla siebie ale też dla Eric'ka. Swoją drogą był wściekły na ukochanego że nawet nie powiedział mu o wyjeździe. I dla Kiliana który chociaż dopiero co poznany stawał się dobrym przyjacielem
-Na pewno będzie dobre- schodzili już ze schodów gdy Logan postanowił znów się odezwać
-Nie przesadzaj- roześmiał się chłopak i mężczyzna musiał na chwilę przystanąć. Nigdy jeszcze nie słyszał szczerego radosnego śmiechu z jego ust. To jeszcze dodawało mu uroku
-Mieliśmy przecież być dla siebie uprzejmi- odpowiedział zmniejszając dystans. Teraz niemal ocierali się o siebie. Adrian nie odsunął się co było niewątpliwie dobrym znakiem.
Chłopaka był z siebie dumny. Gdy mężczyzna przysunął się do niego zachował spokój. Tak bardzo że mógłby oszukać nawet sam siebie że to mu nie przeszkadza, a jednocześnie podnieca.
-Tak ale zanim ocenisz, spróbuj- weszli do kuchni. Logan był zdziwiony. Spodziewał się bałaganu, ogólnego chaosu  i czegoś niejadalnego na stole. A tu kuchnia była wysprzątana. Jedzenie wyglądało znakomicie- To tak jak zrobiłeś ze mną
-Słucham?- Mężczyzna zamrugał. Znów tak bardzo pogrążył się we własnych myślach że nie zauważył chłopka
-Mówię że mnie też szybko oceniłeś- usiadł na przeciw niego
-Nie prawda- zajrzał pod półmisek i uśmiechnął się niemal drapieżnie. To jego ulubione danie. Zaczął się zastanawiać ile wysiłku tak na prawdę wkłada w to wszystko Adrian  i jak bardzo on będzie musiał się starać- Gdy cię zobaczyłem cię po raz pierwszy wydawałeś się ślicznym bezradnym szczeniaczkiem którego będę mógł szybko uwieść- spojrzał na chłopaka który patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami. Czuć było od niego lekką nutkę strachu- nie jestem święty wiesz o tym ale bym cię nie skrzywdził- dodał szybko- tak oceniłem cię po raz pierwszy. A później byłeś wkurzającym szczeniakiem który nie był wart psucia sobie krwi tylko po to  żeby wziąć go do łóżka. No i teraz.....
-Rozumiem- przerwał mu Adrian. Nie był zadowolony z tego wyznania ale przecież sam tego chciał- A ja miałem cię za zadufanego w sobie palanta który nie zważa na uczucia innych. Teraz wiem  że nie miałem racji-zarumienił się i spuścił wzrok
-Cieszę się że to wiesz- to go nie zraziło. Był przygotowany na coś takiego- Czego jeszcze o tobie nie wiem?
-Kocham tańczyć i robić zdjęcia. Dawno tego nie robiłem ale gdy mam okazję potrafię zrobić dobre ujęcia. Nie umiem malować... ale lubię pisać opowiadania. Jedno nawet zacząłem publikować. To nic takiego ale zawsze- uśmiechnął się do niego w końcu szczerze i łagodnie- Zabiłem kiedyś Łowcę... to może był bardziej szczęśliwy traf ale udało mi się. Nie jestem za dobrym tropicielem....
-Czemu go zabiłeś?  Jeszcze rośniesz a do tego potrzeba siły- wtrącił się. Wciąż musiał sobie przypominać że chłopak bardzo dużo przeżył i to zrobiło z niego takiego cynika. Takiego wrednego szczeniaka który musiał się jakoś bronić
-Chciał zabić dziecko- wstał od stołu i podszedł do lodówki z której wyjął mleko i wypił go całego z kartonu. Logan nawet nie zamrugał-ale nie lubię o tym rozmawiać. Oczywiście nie mam szkoły. Po śmierci rodziców byłem oddawany do wielu ośrodków i rodzin zastępczych ale z wiadomych powodów nigdy nie zagrzałem tam miejsca. W końcu dałem sobie spokój i wyruszyłem w drogę- usiadł i wzruszył ramionami- A ty długo jesteś Alfą?
-10 lat- uśmiechnął się lekko- oboje moich rodziców byli ale zginęli w wypadku gdy miałem 20 lat. Zająłem się watahą. To przyszło naturalnie. Wiem że nie jestem najlepszym Przywódcą ale się staram. Gdyby żyli  dopiero teraz bym o tym myślał
-Jak na kogoś kto nie był szkolony radzisz sobie dobrze- Adrian w końcu zabrał się za jedzenie. Logan zrobił to samo.

40 minut później śniadanie się skończyło i wszystko było posprzątane.
-Skoro zrobiłeś śniadanie i posprzątałeś to może...- mężczyzna nie miał pojęcia co teraz. Najchętniej wziął by go w końcu w ramiona ale było za wcześnie- pójdziemy popływać- wyrwało mu się w końcu
-To nie jest najlepszy pomysł- uśmiechnął się chłopak- nie ma Eric'ka a wiem jak na ciebie działam
-Tak łatwo mnie przejrzeć?- Grał bo przecież Chęć była niemal widoczna
-Och nawet nie wiesz jak bardzo- parsknął i przysunął się do niego- Zdradzę ci mały sekret- zaczął szeptać- też mi się podobasz- odchrząknął- ale tylko fizycznie- znów stali w odległości- czyli muszę cię najpierw polubić żeby pomyśleć o czymkolwiek- pokiwał głową. Logan stał przez chwilę jak sparaliżowany. Tego się nie spodziewał. Dzieciak mimo że nie robił nic złego i tak doprowadzał go do szału. Tym razem grając na ich Połączeniu ale nie miał mu tego za złe. Sam robiłby to samo
-A co powiesz na naukę jazdy- to mogło się udać.
-Dasz mi usiąść za kółkiem twojego wozu?- Adrian był bardzo zdziwiony. Już zdążył się dowiedzieć jak bardzo mężczyzna uwielbia swoje drogie zabaweczki
-Oczywiście- wyciągnął rękę i pogłaskał go po miękkich jasnych włosach- Musisz przyjąć do wiadomości że jesteś dla mnie bardzo ważny
-Znasz mnie od miesiąca a Eric'ka całe życie....
-Kocham was tak samo ale Eric jest też moim najlepszym przyjacielem. To trochę inne...
-Dobrze- znów mu przerwał- Gdybyś tak nie myślał nie byłbyś wiarygodny- chłopak kiwnął głową- To co idziemy pojeździć?
-Co tylko zechcesz- ściągnął kluczyki do Porshe z haczyka i wyszli na zewnątrz.

Eric razem z Kilianem pakowali rzeczy tego młodszego do niemal niezliczonych toreb i pudeł.
-Ale ty masz tych szpargałów- roześmiał się
-Trochę się tego nazbierało- przyznał- Myślisz że sobie poradzą?
-Pewnie że tak- chłopak usiadł na łóżku- możemy nie mówić o nich przez chwilę?- Eric odwrócił się do niego. Przełknął ślinkę bo gdy się położył Kilian obnażył brzuch. Był blady ale ładnie umięśniony. Miał ochotę go dotykać i całować.
-A co chcesz robić?- Zapytał podchodząc do niego
-Chcę się popieścić- wyciągnął w jego stronę rękę i mężczyzna przygniótł go swoim ciężarem do materaca- ale tylko trochę
-Czytasz mi w myślach piękny- pochylił głowę i wpił się w słodkie kuszące usta. Uśmiechnął się w duchu gdy drobniejsze dłonie wsunęły się pod jego koszulkę. Zrobił to samo. To że Kilian nie chciał się Połączyć zanim  Adrian będzie gotowy nie znaczy że nie mogą się trochę poznać.
Kilian był w niebie. Logan całował i pieścił zaborczo, zachłannie. Eric był delikatniejszy, czulszy ale wiedział że bardzo chciał czegoś więcej. Hamował się jednak bo on tego chciał. W końcu ich erekcje zaczęły ocierać się o siebie przez materiał spodni.
-Mogę?- Zapytał mężczyzna zamroczony uczuciem, gorącem, pasją
-Tak. Chcę poczuć twoje ręce na sobie- Kilian również zaczął go powoli rozbierać. To powinno im na chwilę wystarczyć. Mogli mieć tylko nadzieje że będą razem już niedługo.
Gorące dłonie poruszały się po nabrzmiałych członkach coraz szybciej i szybciej. Jęki stawały się głośniejsze. Zapachy mieszały się z sobą tworząc mieszankę wybuchową.
W końcu Kilian krzyknął i doszedł opadając na pościel. Kilka sekund później Eric zrobił to samo. Nastała cisza przerywana tylko szybkim oddechem mężczyzn.