czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 4

Adrian i Eric siedzieli w dość obskurnym barze przy stoliku w końcu sali. Muzyka nie była tu taka zła i można było potańczyć ale wystrój był bardzo ponury. Ściany pomalowane na bordowy kolor, ciemna podłoga, światło jakby zadymione. Opary alkoholu, dymu papierosowego i potu drażniły czujny nos młodego wilkołaka ale towarzystwo i kilka pożądliwych spojrzeń wynagradzało niewygody.
-Jedno tylko mnie zastanawia- Eric usiadł z dwoma nowymi kuflami zaskakująco dobrego piwa- Jak trafiłeś w nocy do mojej sypialni?- Wyszczerzył zęby w stronę chłopaka
-Nie dopuścisz co?- Westchnął Adrian ale wciąż się uśmiechał- Więc piliśmy wczoraj ale poszedłem dość szybko spać i wszystko byłoby dobrze. Nie byłem nawet pijany.Spałem sobie jak gdyby nigdy nic gdy nagle zacząłem mieć koszmar....
-Opowiedz o nim- mężczyzna wiedział że nie jest to może odpowiednie miejsce ale chłopak nie otworzy się przed nim nigdzie indziej. Tu jest na tyle w tłumie że jest na to szansa
-Śniłem o moich przybranych rodzicach... swoich biologicznych nie znałem ale tamtych kochałem. Śniłem o tym jak zostali zabici- Adrian maił spuszczony wzrok ale starszy wilkołak czuł że łzy napływają mu do oczu. Objął go delikatnie i starał się uspokoić. Popełnił błąd drążąc ten temat- I obudziłem się nagle nie wiedząc gdzie jestem i spanikowałem. Wybiegłem z pokoju i trafiłem do pierwszych otwartych drzwi. Okazało się że to twoja sypialnia. Spałeś a ja nie do końca panowałem nad sobą. Potrzebowałem kontaktu i tak jakoś wyszło...- spojrzał na niego zarumieniony
-Jestem zawsze chętny do pomocy- poczochrał mu jasne włosy starając się rozładować napięcie- Wiesz lepiej ci z krótkimi. Teraz jeszcze bardziej przypominasz ślicznego aniołka
-Nie przeginaj- warknął Adrian i wstał. Czas rozprostować kości a muzyka zaczęła podobać mu się jeszcze bardziej- Idziesz ze mną czy rzucisz mnie im na pożarcie?- Zapytał z kpiącym uśmiechem unosząc brew
-Zastanawiam się właśnie- dopił piwo i stanął obok chłopaka i wziął go w ramiona porywając w szalony taniec.

Eric wiedział że znów nie jest w sypialni sam. Tym razem jednak nie było przy nim szczeniaczka tylko Alfa
-Możesz mi dać chwilę na doprowadzenie się do porządku?- Zapytał i przekręcił się z jękiem na drugi bok
-Jestem twoim Alfą- warkną mężczyzna.
-Tak i ?- Wciąż nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa mimo że czuł narastającą wściekłość przyjaciela- Logan daj mi godzinę i powarczysz na mnie bez powodu jak tylko głowa przestanie mi pękać- nagle znalazł się na podłodze i otworzył oczy zdziwiony
-Pogięło cię?!-Warknął. Kac zupełnie mu przeszedł. Nigdy się tak nie zachowywał. Owszem był ich przywódcą ale znają się od urodzenia i być może pozwalał sobie na więcej ale ta wataha  i tak nie przejmowała się większością praw  i obyczajów ich świata
-Wstań!- Z ust sączyła mu się piana, zamiast paznokci miał pazury i sapał głośno. Eric posłuchał go bo zaczął się obawiać
-Logan...- zaczął ostrożnie ale większy wilkołak rzucił się na niego i znów wylądowali na ziemi. Tym razem Alfa trzymał go w żelaznym uścisku nie dając mu niemal żadnej swobody ruchu
-Masz mnie słuchać. Jestem przywódcą tego stada i należy mi się szacunek- wyszczerzył kły i niebezpiecznie przysunął twarz do twarzy przyjaciela- Chyba trzeba ci o tym przypomnieć- Eric zamarł. W uszach dźwięczało mu bicie jego własnego serca, krew pulsującą w jego żyłach
-Masz rację- przyznał w końcu i przechylił głowę w lewo- Jesteś moim Alfą, przywódcą i należy ci się szacunek, posłuszeństwo. Zrób to- Logan warknął raz jeszcze przeciągle i wbił zęby w szyję przyjaciela. Ten pisnął z bólu ale musiał ulec przewadze mężczyzny. Prawo to prawo. Poczuł jego ręce wsuwające się w dresowe spodnie w których spał i zamknął oczy. Nie żeby sex z Alfą nie był przyjemny po prostu czuł się źle.
-Po śniadaniu zejdziesz do lochu. Klucz jest nad kominkiem- Logan wstał i otarł usta z krwi
-Stary ja wiem że jesteś wściekły....- zaczął- Dobrze. Masz rację- i on się podniósł. Mieli szczęście że nikt ich nie nakrył. Zwłaszcza Adrian bo on by tego nie zrozumiał.

Chłopak miał całkiem dobry nastrój. Zjadł wczesne śniadanie i poszedł pobiegać. Wczoraj udało mu się nie zrobić z siebie głupka, było całkiem miło. Tańczył nie tylko z Erick'iem ale i z kilkoma innymi mężczyznami. Było jednak spokojnie. Po kilku piwach, tańcach wrócili do domu. Miał szczęście że jest młody i silny bo nie poradziłby sobie z przyprowadzeniem do rezydencji pijanego przyjaciela.
Gdy wszedł do kuchni poczuł się nagle bardzo nieswojo. Coś było nie tak. Niby nikogo tu nie było ale czuł dziwne wibracje.
-Widzę że postanowiłeś jednak nie odpoczywać- nie odwrócił się nawet do Garego który rzucił się niemal na zimną wodę stojącą na stole
-Nie ma takiej potrzeby- zaczął jeść wędlinę którą wcześniej przygotował- Jestem zdrowy. Podczas pełni i ty się o tym przekonasz
-Mam nadzieje- lekarz nagle zmarszczył nos i pokręcił głową
-Wiesz co się tu dzieje- Bardziej stwierdził niż zapytał Adrian
-To sprawy watahy- uśmiechnął się do niego łagodnie- do tego dość stare
-Kłamiesz ale ci odpuszczę- popił przekąskę wodą i wyszedł.

Musiał sam dowiedzieć się co wyczuwa bo nie było to nic dobrego.
Ostrożnie zaczął schodzić po schodach gdzie zapach był intensywniejszy. Wydawały się być dawno nieużywane i niebezpieczne ale zawsze był ciekawski.
Na dole znalazł ciężkie drzwi, pchnął je lekko i zdziwił się że od razu  puściły. Dalej znajdował się ciemny korytarz z oświetlonymi kolejnymi drzwiami na jego końcu. Aż zakręciło mu się w głowie od zapachu stęchlizny, kurzu i tego czegoś co go tu przywiodło, ale nie słyszał niczego. I może to sprawiało że zaczął się trochę bać.
Czarne metalowe drzwi również uchyliły się pod wpływem jego dotyku i wsunął głowę do środka. Tego się nie spodziewał.
Na samym środku stał nagi Logan z czymś długim i cienkim w dłoni. Przed nim klęczał równie goły Eric ze spuszczonym wzrokiem. Był pokaleczony, zakrwawiony ale nie wydawał z siebie dźwięku
-Wstań!- Warknął Alfa i mężczyzna posłuchał- Odwróć się i pochyl
Adrian patrzył na to wszystko z rosnącą grozą. Był niemal pewny że wie co teraz się stanie. Jako wilkołak był w stanie zaakceptować przemoc fizyczną. Przecież i on jej używał. Ale gwałt to było dla niego za dużo
-Jestem twoim Alfą- Logan podszedł do niego i złapał za biodra- Masz oddawać mi szacunek, przyrzekałeś posłuszeństwo- uderzył go cienkim kijkiem w pośladki
-Tak- jęknął i rozchylił nogi
-Nie!!- Adrian wtargnął nagle do środka i zasłonił sobą Eric'ka
-Zejdź mi z drogi szczeniaku!- Warknął Logan i szarpnął go za ramię
-Ri wszystko jest dobrze- zaczął zapewniać go Beta i spojrzał na mężczyznę ostrzegawczo. Teraz muszą być ostrożni i Alfa to zrozumiał. Na szczęście- Logan mnie nie krzywdzi
-Ale...- zaczął chłopak patrząc mu w oczy ze zdziwieniem
-Owszem mógł mnie tak nie obijać ale jestem nieposłuszny a tak trzeba. Przesadziłam- uśmiechnął się do młodego przyjaciela
-Wcale nie- założył ręce na piersi- Przecież nie jesteś jego własnością
-Ale anarcha w stadzie może nas pogrążyć- zaczął odprowadzać go do drzwi- Dałem mu posłuszeństwo a teraz robię to dobrowolnie. Przecież sex jest dla nas bardziej naturalny niż dla kogokolwiek innego
-Więc tego chcesz?- Zapytał Adrian patrząc mu w oczy
-Pewnie że tak. Logan nawet zachowując się jak idiota jest wspaniałym kochankiem- musnął wargami jego policzek- biegnij później wszystko ci opowiem- klepnął go jeszcze w pośladki
-Jak by mnie obchodziło to co on robi- przewrócił oczami. Teraz uspokojony wrócił do dawnych nawyków- Wcale nie jest taki wspaniały- szepnął jeszcze i wyszedł. Musiał to mimo wszystko dokładnie przemyśleć.
-Widzisz to nie ja jestem tu problemem- Eric jednak wrócił na dawne miejsce. Niech przyjaciel ma się na czym wyżyć a i on miał dość zimnych pryszniców które od pojawienia się ślicznego chłopca stały się niepokojąco częste
-Nie twój interes czego chce. Tu chodzi o ciebie- położył mu ręce na biodrach, tak mocno że zostawił krwawe ślady. Wszedł w ciasne chętne ciało jednym szybkim ruchem. Obaj krzyknęli.

Adrian leżał na łóżku w swoim pokoju i patrzył w sufit. W głowie wirowało mu milion myśli i był coraz bardziej skołowany.
Wiedział tylko jedno. Miał gdzieś jak dobrze go tu traktują i że może być chory. Wstał szybko i zaczął się pakować. Nie zostanie tu ani chwili dłużej.

11 komentarzy:

  1. Eric w końcu został sprowadzony na właściwe miejsce. I dobrze, zasłużył na tę karę. Logan wreszcie pokazał, że Adrian nie jest pępkiem świata i dobrze. Chociaż Adrian nie powinien się pojawiać w lochu.
    Niech ucieka, całe życie to robi, jest tchórzem. Loganowi będzie lepiej bez tego szczeniaka.
    Jeśli jednak oni będą razem, to mam nadzieję, że będą sobie wierni ( oby to prawo seksu a alfą Logan przestał przestrzegać, jak już będzie w związku) I tak uważam, że lepiej żeby Logan był z kimś innym.
    Czekam na dalsze rozdziały i doprowadź do końca to opowiadanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu akurat sex był formą kary więc nie wiem czemu uważasz że Logan pokazał Adrianowi że nie jest pępkiem świata. Adrian ma naście lat więc jeszcze pstro w głowie. Spokojnie jeszcze się dużo pozmienia

      Usuń
    2. no właśnie mimo, że to kara, Logan mógł inaczej się zachować w stosunku do Adriana, dlatego tak odczytałam tę scenę. Seks w formie kary nie bardzo mi się podoba tak szczerze mówiąc.
      Tak jak Strega coraz mniej lubię tę postać. Z niego jest niezły cwaniaczek i lepiej, żeby ktoś to z niego wytępił, najlepiej siłą. Dalej obstawiam przy swoim, że Logan wg mnie powinien być z kimś dojrzalszym. Na miejscu alfy miałabym dość po dwóch dniach użerania się z tak niedojrzałym i głupim kochankiem, czy członkiem stada.

      Usuń
  2. Powoli okazuje się, że z Adriana niezły numer. Wyraźnie lubi zwracać na siebie uwagę otoczenia, pożądliwe spojrzenia innych mężczyzn sprawiają mu sporą przyjemność. Coraz mniej lubię tą postać.
    Wściekłości Logana to ja się nie dziwię, ale reakcja Erica była nieco dziwna. Czy oni uprawiali seks w ramach kary? Ta scena w lochu, była bardzo niedopracowana. Emocje całej trójki słabo pokazane.
    ,, -Jak by mnie obchodziło to co on robi- przewrócił oczami. Teraz uspokojony wrócił do dawnych nawyków” – to najbardziej niezrozumiale zdanie z tego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go nie lubie za bardzo już.Dodam tylko, że Adrian powinien oberwać za wtrącanie się w nie swoje sprawy. Głupi szczyl.

      Usuń
    2. Adrian jeszcze się zmieni na lesze. Nie dotknął go bo nie jest z jego stada tu owszem mogłam się do tego posunąć ale nie chciałam. To nie był tylko sex ale i bicie poniżenia. Jeszcze opisze to lepiej w innym rozdziale

      Usuń
    3. tym bardziej mi się nie podobają te metody. Poza tym Eric... co z niego za przyjaciel, skoro odwala akcje?
      To czy Adrian się zmieni, to zobaczę jak poczytam. Teraz go nie znoszę.
      Skoro mówisz, że to opiszesz... to spoko, chociaż widzę, że kolejna scena tego typu się szykuje.

      Usuń
  3. Ja na razie nie komentuję, nie mam co mówić nie znając dalszych planów i ogólnie historii. Tak więc czekam na dalszą część. Dzisiaj nie loguję się żeby dodać komentarz bo trochę za dużo przy tym roboty a ja ostatnio mam trochę mało czasu do rozdzielenia. Zatem czekam na więcej, pozdrawiam i życzę ci dużo zdrówka, czasu na pisanie oraz weny giganta. :*:*
    ~ Yaoi Hime

    OdpowiedzUsuń
  4. Ulala, to się porobiło. To, że jest Alfą nie powinien tak się zachowywać, tym bardziej z zazdrości... grrr.
    Ktoś powinien nieco ukrócić tego przywódcę. Dobrze,że Adrianowi się nie dostało.
    Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... Ciekawe co zrobi Logan gdy dowie się, że Adrian ich opuścił.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jako alfa miał prawo, cóż takie środowisko. Przywódca watahy nie może sie cackać z jej członkami a Eric z nim pogrywał.

      Usuń
  5. za co Logan się wściekł? z zazdrości? ooo lol ;/ niezły rozdział:)

    OdpowiedzUsuń