poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 5


Adrian wiedział że jeśli chce opuścić posiadłość musi zrobić to szybko i najbardziej bezszelestnie jak umie bo nie chciał żeby ktokolwiek starał się go zatrzymać. Lubił watahę i pewnie koniec końców ktoś przekonałby go do zastania a w takiej sytuacji nie mógł.
Sprowadził duże kłopoty na pierwszego przyjaciela jakiego miał od lat  a do tego miał dziwne wrażenie że Logan teraz będzie chciał odegrać się na nim. Jako Alfa nie ma do tego prawa ale jako gospodarz domu, mężczyzna mógł to zrobić.

Rezydencja otoczona była ceglanym murem i musiała mieć jakieś inne wyjście ale on kierował się do bramy głównej. Innych nie znał. Już miał się cieszyć tym że uda mu się zniknąć gdy drogę zagrodził mu Logan. Miał na sobie tylko postrzępione krótkie spodenki, twarz w połowie przeistoczoną w pysk wilka, wściekłe czerwone oczy i dyszał ciężko. Zamiast paznokci miał szpony i wyglądał bardzo groźnie. Mimo to chłopak nie cofnął się z czego był niezmiernie dumny. Przez kilka sekund mierzyli się tylko wzrokiem.
-A więc mały szczeniaczek ucieka- warknął mężczyzna
-Po prostu odchodzę nie ma tu dla mnie miejsca- odpowiedział spokojnie ale aż się w nim gotowało. Nie chciał go tylko prowokować
-Boisz się- podszedł do niego- Aż śmierdzisz strachem i obawą- zaciągnął się- podoba mi się- jeszcze jeden krok- jak myślisz co zrobiłby z tobą Samotny. Taki mały śliczny szczeniaczek. Nie jesteś dość silny by się bronić
-Zabiłem dwa wilki- ale jego głos drżał coraz bardziej. Nigdy nie widział wilkołaka w takim stanie i nie bardzo wiedział co powinien teraz zrobić. Tym bardziej że nie potrafił na długo zachować spokoju
-Zwykłe szczęście malutki- zatopił szpony w jasnych włosach chłopaka- Te włosy pasują ci bardziej- przyciągnął go do siebie z taką siłą że uderzenie o twarde mięśnie mężczyzny zaskoczyło go okropnie- a może jesteś po prostu zazdrosny- polizał mu policzek
-Nie jestem- jęknął. Logan wciąż trzymał go za włosy i zaczęło go boleć. Do oczu napływały mu łzy. Starał się jednak być spokojny
-A ja myślę że kłamiesz- położył mu dłoń na podbródku i podniósł twarz do góry- tylko nie wiem o kogo. Czyżby to Eric wpadł ci w oko. Taki beztroski zawadiaka z którym mógłbyś się dobrze bawić. A może to chodzi  o mnie. Pociąga cię władza...
-Puść mnie- nie mógł już tego słuchać. Bo Logan miał racje. Obaj go pociągali i nie miał problemu z tym że Eric musiał się podporządkować i poddać karze. Co wiązało się z gryzieniem  i biciem ale sex.... to było dla niego za dużo. Widział ich razem i nie mógł wymazać tego sprzed oczu.
-Czemu miałbym to zrobić?- Zapytał z lekkim rozbawieniem w oczach- Chcę włączyć cię do watahy. Potrzebujesz tego....
-To nie jest twoja decyzja- przerwał mu jednak i stracił resztki kontroli. Już za długo był skazany na łaskę mężczyzny. Teraz zaczął się szarpać i wyrywać. To zaowocowało tylko tym że Logan zmienił ich pozycję i uwięził go między sobą a zimnym murem
-Prawda szczeniaczku ale może powinienem spróbować cię do tego namówić- jedna z jego dużych dłoni przekręciła mu głowę tak że mężczyzna miał bardzo łatwy dostęp do jego szyi. A druga powędrowała na jego krocze. Adrian walczył z całej siły ale Logan był silniejszy. Alfa pochylił głowę i jednym szybkim ruchem wbił się w szyję zaskoczonego chłopaka.  Ten pisnął z bólu i zaskoczenia. Właśnie był wciągany niemal siłą do stada. Coś czego nie chciał. A na pewno nie w ten sposób. Wciąż jeszcze miał nadzieję że uda mu się wyrwać. Walczył i rzucał się na wszystkie strony co powodowało że rana była coraz większa  i bolała bardziej niż powinna. Logan w końcu znudził się zabawą w kotka i myszkę i jeszcze mocniej na niego naparł. Unieruchomił mu też nogi by nie mógł kopać. Druga dłoń w końcu dostała się do rozporka i rozdarł mu bokserki. Adrian zorientował się że nie tylko jego członek nagle znalazł się na wolnym powietrzu. Erekcja Logana ocierała się o jego budzącą się do życia. Chłopak zdał sobie sprawy teraz jeszcze bardziej że nie ma szans na ucieczkę i co się teraz stanie. Szyja bolała go okropnie i bał się jak nigdy dotąd. A najgorsze było to że jeśli się to stanie nikt nie będzie bronił jego. W Prawach o których uczyli go rodzice były wzmianki że w ekstremalnych przypadkach Alfa może wciągnąć kogoś do stada. A jego przypadek może się do takich zaliczać.
-Proszę nie tak- jęknął gdy mężczyzna podniósł go i zdarł z niego spodnie- Logan proszę- i stracił przytomność .Utrata krwi i strach w końcu wzięła nad nim górę.

Logan spojrzał na chłopaka gdy ten przestał się ruszać. Przez chwilę uśmiechał się bo był pewny że Adrian się poddał. Już nie mógł się doczekać na to co się stanie od chwili gdy go zobaczył miał na to ochotę a mógł to teraz zrobić bezkarnie.
Ale w porę zdał sobie sprawę że stracił przytomność a tak nie mogło być. Opamiętał się i znów stał się człowiekiem
-Adrian?- Zapytał potrząsając nim lekko- Mały- chłopak oddychał ale ledwo. Rana wyglądała paskudnie i nie chciała się zabliźnić a już dawno powinna. Mężczyzna zaczął się obawiać.
Przytulił go do siebie i pobiegł do rezydencji. Greg w prawdzie dziś wyjechał ale może jakoś poradzi sobie sam.
Bo jeśli nie. Jeśli coś mu się stanie nigdy sobie tego nie wybaczy. Pożądał chłopaka ale to nie mogło tak się skończyć.

Eric doprowadził się do porządku i był nawet zadowolony z tego co się stało. Martwił się tylko o Adriana bo on nie powinien tego widzieć. Nie zrozumie tego i pewnie się przestraszył.
Ubrał się i postanowił go poszukać.  Gdy tylko wyszedł z sypialni uderzył go zapach krwi.
Zaniepokojony pobiegł w stronę ich małego szpitalika.

-Coś ty mu zrobił?!- Krzyknął gdy tylko wszedł do środka i zobaczył Adriana i Logana. Chłopak leżał nieprzytomny i blady na łóżku a przyjaciel opatrywał mu ranę której i tak nie powinno być
-Przyjąłem go do watahy- odpowiedział spokojnie
-To tak nie wygląda- podszedł do łóżka- Co się stało?- Zapytał raz jeszcze wciąż patrząc na rannego
-Byłem wściekły on chciał odejść i tak jakoś wyszło. Nie złamałem Prawa- dodał szybko
-Wiem- położył rękę na ramieniu Alfy- tylko co z tym?- Wskazał na bandaż na szyi chłopaka
-Wyrywał się i nie mogłem utrzymać czystego Ukąszenia- w końcu spojrzał na przyjaciela- On tego nie chciał
-Logan ty zawsze byłeś z naszej dwójki bardziej opanowany i nigdy nie dałeś ponieść się emocjom. A dziś pokazałeś że nie jesteś tak zimny. Najpierw ja później on.... To nie wyścig prawda?- Zapytał po chwili
-Nie- szepnął Alfa i ukrył twarz w dłoniach- Staram się ukryć jak bardzo mi się podoba i jak go pragnę... oczywiście gdy na niego patrzę bo jak otworzy usta.... to już zupełnie inna historia. Nie mogę znieść tego jego ciętego języka. Mam ochotę coś mu zrobić...jakoś zamknąć mu te śliczne usteczka...
-I zrobiłeś to prawie skutecznie- westchnął Eric- Ja tam go lubię jest zadziorny nie można się z nim nudzić...
-Teraz chyba nie ma co nad tym gdybać. Jest najmłodszy w stadzie i na tym trzeba się skupić- wstał- Goi się ale bardzo wolno-stwierdził z zadowoleniem
-I zaczyna się budzić. Lepiej już idź- Eric wziął Adriana za rękę i delikatnie ją ucałował- Ri... hej mały witamy z powrotem- uśmiechnął się do niego
-Cześć- wychrypiał- Więc teraz jestem z wami związany?
-To chyba nie jest aż takie złe?- Mężczyzn starał się z całej siły odciągnąć uwagę chłopaka od Logana który wciąż stał przy drzwiach
-Nie- odpowiedział w końcu po namyśle i bardzo ostrożnie- Ale nie podporządkuję się waszemu...naszemu Alfie- znalazł wzrokiem mężczyznę- A jeśli spróbuje jeszcze raz mnie dotknąć odwołam się do naszych Praw- jego błękitne oczy były lodowate. Głos zimny jak jeszcze nigdy- Jeśli mam poddać się Alfie będzie to Elena.Ona mnie nie skrzywdzi
-Dla mnie liczy się tylko twoja ochrona mogę oddać cię siostrze... zrobię to jeśli takie jest twoje życzenie ale pamiętaj że ona podlega mnie- nie ruszył się z miejsca ale patrzył mu w oczy obaj rozumieli się teraz jak jeszcze nigdy
-Wiem- Adrian kiwnął głową i zwrócił się znów do Eric'ka- Mogę dziś spać u ciebie? Nie czuję się najlepiej?
-Jasne mały... Ale czy nie wolisz zostać tu?- Czuł na sobie wzrok Alfy i czuł że znów ma kłopoty. To jednak było warte kilku kolejnych siniaków
-Po prostu nie chcę być sam. A ty jesteś dobrym towarzystwem- mrugnął do niego
-Oj Ri ty na prawdę w końcu napytasz sobie biedy- pokręcił głową ale uśmiechał się szeroko- To śmieciowe jedzenie i głupie komedie?
-Czytasz mi w myślach-ale w tym momencie znów zamarł bo Alfa podszedł do nich. Chłopak patrzył na niego z mieszaniną strachu i nienawiści
-Powinieneś brać to- rzucił mu fiolkę z tabletkami- Przez 3-4 dni. Jak przyjedzie Greg to cię zbada
-Tak- przyznał ale nie poruszył się. Nie mógł. Po prostu się go bał. Wcześniej chciał się z nim podroczyć. Teraz już mu przeszło. No i miał do niego większe Prawa więc musi być grzeczny.
-No to idziemy-Eric zlitował się nad przyjaciółmi i wziął chłopaka na ręce- Nie martw się zaopiekuje się tobą
-Wiem jesteś najlepszy- przytulił się do mężczyzny i dał się wynieść z sali. Daleko od Alfy. Będzie musiał się z tym wszystkim jakoś pogodzić i przyzwyczaić. Ale teraz myślał tylko od tym żeby chociaż na chwilę się odstresować, zjeść i nie myśleć o tym co się stało.

10 komentarzy:

  1. oh... biedne maleństwo... tak skrzywdzone... moim zdaniem zasłużył, chociaż lepiej jakby zwiał. Z dwojga złego dla Alfy lepszy jest Eric. Nadal uważam, że Adrian jest straszny i go mniej lubię z każdym rozdziałem. Wodzi Erica za nos, wkurza Alfę i w końcu się doigrał. Oby Logan stracił nim totalnie zainteresowanie... ciekawe kiedy Adrian zacznie skomleć o uwagę Logana...
    Jestem ciekawa, co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurde ucieło mi... pierwsza część zdania to ironia i sarkazm jakby co... to o maleństwie...

      Usuń
  2. Adrian się doigrał, zwodził Logana na jego własnym terytorium i oto mamy skutki. Szczerze nie mam dla niego jakoś współczucia. Sprawia wrażenie butnego smarkacza, buntującego się bez powodu, nauczonego robić co chce i jak chce.
    W czytaniu przeszkadzała mi masa błędów i kompletny brak interpunkcji. Chyba zdajesz sobie sprawę, że zwykłe przecinki potrafią całkowicie zmienić sens zdania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, Smarkul się doigrał, wcale mi nie jest go żal. ;)
      Z błędami niestety też...

      Usuń
    2. Wiem wiem błędy i interpunkcja... ale nie mam bety i piszę szybko. Może żadne wyjaśnienie niestety tak jest:(
      Nikt nie widzi nic złego w tym że został siłą włączony do stada? Że odrzuca ( wciąż) głównego Alfą? Adrian sprawia wrażenie antypatycznego ale od lat jest sam musiał się jakoś bronić. On da się lubić przy lepszym poznaniu. Może trzeba jeszcze coś o nim napisać żeby było widać dlaczego on się tak zachowuje:)
      Poszukuję Bety

      Usuń
    3. nie widzę nic złego w tym, że został siłą włączony, raczej to że odrzuca głównego Alfę. Ale igrał z nim na jego własnym terenie i tak to się kończy... nie jest mi go żal, bo go nie lubię. Będziesz musiała się mocno postarać bym polubiła tego szczyla...
      Beta by Ci się przydała.

      Usuń
    4. Wedlug mnie to Logan zachowal sie jak pieprzony smiec i egoista.
      Czy przypadkiem to nie bylo tak, ze to przez seks mozna przyjac kogos do watahy? Tego seksu chyba nie bylo, nie bylo mowy o tym , ze Logan...wsadzal mu czlonka do.. no wiadomo gdzie.
      Wracajac do Logana. Nie wiem o co wam chodzi z tym zwodzeniem Erica :/
      Logan zasluzyl na kare, bo nie zachowal sie jak prawdziwy przywodca stada. Zeby zgwalcic? No sory, ale to jest przegiecie. Psychol jakis. Co z tego, ze odrzucil alfe? Kto by chcial takiego kretyna za partnera. A ja widze bardzo duzo zlego w tym, ze go sila wciagnal do watahy. Nawet bardzo duzo.
      Pozdrawiam



      Damiann
      Ps. Adrian nie jest szczylem ;)

      Usuń
  3. Logan!!! Grrr... eh... Nie wiem jak skomentować jego zachowanie.
    Może i Adrian się z nim droczył, ale Logan nie miał prawa zabraniać mu odejść.
    To była jego decyzja, a nie należał jeszcze do ich "rodziny".
    Ogólnie rozdział super. Coś czuję, że teraz będzie jeszcze bardziej napięta atmosfera.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. O shit, ale się porobiło :o. Adrian w stadzie, Eric dostał karę, Logan wciąż jest skurczybykiem... Robi się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie wiem dlaczego wolałabym żeby Adrianowi jednak udało się uciec

    OdpowiedzUsuń