niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 9

Adrian od kilku tygodni nie czuł się tak wspaniale. Był wolny od wszystkich kłopotów, natłoku emocji i zmartwień. Liczył się tylko bieg.
Gdy tego wieczoru wyszedł razem z całą watahą na skraj lasu by się przemienić był trochę zdenerwowany. Nie to że miał problemu z nagością swoją i innych ale jako nowy członek stada miał trzymać się blisko Alfy czego za wszelką cenę chciał uniknąć.
Teraz jednak udało mu się uciec. Był młodszy i szybszy. Gnał przez las delektując się wolnością jaką dawała mu przemiana. Często marzył żeby zostać w wilczej postaci na dłużej ale nawet tych kilka godzin było dla niego ukojeniem.
Nagle usłyszał za sobą jakieś kroki. Zatrzymał się i zaczął węszyć. Gdzieś za nim szło dwóch mężczyzn. Zaczął słuchać. Serce tłukło mu się w  piersi jak jeszcze nigdy. Tylko Łowcy mogli by się zapuszczać podczas pełni w las. A to zawsze było niebezpieczne.
Zawrócił i pobiegł w stronę w którą udało się stado. Miał jednak nadzieje że ktoś już wcześniej zorientował się że nie są sami. Mimo wszystko byli jego rodziną.

Logan nie maił wyjścia jak tylko pozwolić chłopakowi uciec. Rozumiał że musi pobyć chwilę sam ale bał się o niego. Greg w prawdzie powiedział mu że szczeniaczek jest całkiem zdrowy ale ich Połączenie zaczęło dawać mu coraz bardziej w kość, zwłaszcza że wciąż nie byli razem i nie zapowiadało się na to żeby coś mogło się zmienić.
W miarę jednak im dłużej był wilkiem wszystkie troski zacierały się i ogarnęła go przemożna chęć polowania. Zostawił więc stado i wyruszył sam. Znał lasy i wiedział że są bezpieczne. Nikt nigdy nie zginął tak blisko od domu.

Eric został z watahą i przyglądał się jak reszta przyjaciół traci człowieczeństwo. Sam jako że nie był wilkołakiem do końca czystej krwi był świadomy dłużej i uwielbiał patrzeć na to jak bestie biorą nad nimi górę. Leżał spokojnie pod drzewem i patrzył. Będzie jeszcze czas na rozprostowanie nóg i wyładowanie się.

Adrian tropił resztę watahy z rosnącą obawę. Nie znał może dobrze terenu ale był dobrym myśliwym, do tego jak się dowiedział całkiem zdrowym więc powinien już dawno ich znaleźć, lub chociaż trafić na jakiś trop.
W końcu odnalazł zapach Lilly i ruszył w jej stronę. Wiedział jak bardzo niebezpieczni są Łowcy i bał się coraz bardziej. Wiedział że jest już bardzo blisko gdy nagle usłyszał niemal z drugiej strony lasu huk strzału i cichy pisk ranionego zwierzęcia. Zrobiło mu się nagle bardzo niedobrze, łapy przywarły do ziemi, zamknął oczy. Zdawał sobie sprawę, że musi zobaczyć co się stało i kto był ranny bo nie dopuszczał myśli że ktokolwiek mógłby zginąć. Tego byłoby za wiele.
Za sobą usłyszał wycie i zbliżające się wilki. Pobiegł więc w tamtą stronę. Teraz jeszcze bardziej bał się zostać sam.

Eric leżał na granicy zemdlenia i patrzył jak Logan, Tom i Elena zajmują się Łowcami. Widok nie był przyjemny. Krew, kawałki mięsa, kości i krzyki. On jednak bardziej skupił się na bólu. Nie zdał sobie sprawy ze zmiany w człowieka, gdzieś poza nim dobiegały go głosy Greg.a i Anny którzy starali się jakoś zatamować krwawienie. Ich lekarz mówił coś do niego. Cała reszta stada teraz skupiła się na nim. Stracił przytomność gdy zobaczył przed sobą zaniepokojone i przerażone miny Logana i Adriana. Przynajmniej przez chwilę coś ich połączy.

-Logan zanieś go do domu.Kule są w bardzo niebezpiecznych miejscach!- Greg dawno nie musiał działać pod taką presją- Tom pomóż mu!- Obaj mężczyźni posłuchali go ale widział że Alfa działa jak w transie. Gdyby Eric był mniejszy nie pozwoliłby nikomu go dotknąć ale nie da rady sam bez przenieść go do domu, nie gdy jest w  takim stanie. Ich nowy członek stada też nie wyglądał najlepiej a najgorsze było to że nie może pomóc.

-Hej mały- Logan nie mógł już znieść tego milczenia. Greg już prawię godzinę temu zamknął się w ich sali operacyjnej a on i Adrian siedzieli na korytarzu obaj równie wstrząśnięci, obaj równie bezsilni. Mężczyzna dodatkowo był wściekły że nie może pomóc drugiemu ukochanemu który przecież też cierpiał- Może powinieneś pójść....
-Nigdzie się nie ruszę- przerwał mu matowym głosem nawet na niego nie patrząc. Starał się ze wszystkich sił powstrzymać łzy ale wiedział że Alfa wyczuwał jego smutek
-Nie zamierzałem tego sugerować- odpowiedział łagodnie. Wiedział że musi być teraz delikatny, opiekuńczy i pokazać chłopakowi że może być dla niego dobry- ale może chcesz coś zjeść....
-Jestem głodny- odpowiedział ostrożnie i w końcu podniósł wzrok- ale nie chcę przegapić- zagryzł wargi  i ze zdziwieniem patrzył jak Logan podchodzi do niego uśmiechając się lekko
-Może kanapkę z podwójnym bekonem i serem?- I on bał się o kochanka ale i chłopcem musiał się zająć. Bardzo chciał coś więcej dla niego zrobić, przytulić, dać mu zapomnieć
-I pójdziesz po nią?- Uniósł brew w niedowierzaniu. Mimo wszystko to że mężczyzna proponował było ogromnym zaskoczeniem.To było nawet na swój sposób zabawne. Ten wyniosły Alfa chciał za wszelką cenę zrobić dla niego coś miłego. Nawet  tak małą rzecz.
-Adrian- podszedł do chłopca- wiem że pewnie nigdy nie będziemy przyjaciółmi ale jestem twoim Alfą a to oznacza że mam obowiązek o ciebie dbać. Widzę że jesteś bardzo smutny, boisz się....
-Kocham go- szepnął ale wiedział że usłyszał- i nie chcę go stracić nawet jako przyjaciela jeśli nie mogę mieć go inaczej
-Oj szczeniaczku- kucnął przy nim- chciałbym żeby to było miejsce i czas. Eric też zawinił ale.... To teraz nie jest ważne...
-Bo ty kochasz jego a on jest rozdarty?- Patrzyli sobie w oczy
-Teraz ważne jest żebyś nabrał sił i coś zjadł. Gdy się obudzi i nic mu nie będzie porozmawiamy- uśmiechnął się i wstał- To kanapka?
-Tylko duża i z sosem- to nie było normalne że Alfa tak odpuścił. Jakby chciał powiedzieć mu coś ważnego ale teraz nie to było ważne.
Ukrył twarz  w dłoniach i czekał.

-Eric... o jesteś sam- zdziwił się Greg który wyszedł z zamkniętej sali- Wszystko z nim dobrze ale jest bardzo słaby i przez jakiś czas nie będzie mógł ruszać ręką ale będzie dobrze- lekarz uśmiechnął się do chłopaka- możesz do niego iść
-Dziękuję- posłał mu uśmiech i niemal pobiegł do przyjaciela

-Ri- mężczyzna uśmiechnął się do niego- nie powinieneś mnie oglądać w takim stanie
-Daj spokój- usiadł na łóżku- słyszałem ich wcześniej... spanikowałem i nie mogłem nikogo znaleźć żeby was ostrzec. Przepraszam- znów płakał sam nie wiedział czy bardziej z ulgi czy z poczucia winy
-Malutki- przygarnął go do siebie zdrową ręką i pocałował czule w czoło- przecież nic mi nie jest i miałeś prawo spanikować. Po  tym co ci się kiedyś stało twój pierwszy instynkt to bronić siebie i dobrze zrobiłeś
-Ale...- mina Eric'ka jednak powstrzymała go przed dalszym ciągnięciem tego tematu- Logan poszedł zrobić mi kanapkę- uśmiechnął się- i powiedziałem mu że cię kocham. Jak widać nie zabił mnie. Coś tam mamrotał
-Dobrze że coś zjesz- pogłaskał go po policzku- Czemu miałby cię zabić?
-Bo ktoś inny jest zainteresowany....- drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł Alfa z talerzem pełnym wielkich kanapek
-Nigdy więcej tego nie rób- podszedł do łóżka i pocałował Eric'ka- chcesz żebym umarł na zawał? Dopiero co cię odnalazłem- patrzył na niego z troską i miłością. Adrian był trochę zażenowany tą intymną sceną, nie mówiąc już o tym że  był po postu zazdrosny
-Oj nie rób takiej minki- Eric przytulił do siebie chłopaka- nie zapomnieliśmy o tobie- musnął wargami usta Adrian'a najpierw delikatnie ale po chwili zaczął prosić językiem o pogłębienie pieszczoty. Logan obserwował ich z coraz większą przyjemnością. Spodnie również robiły się ciaśniejsze z chwili na chwilę. Byli tak zajęci sobą że oderwali się od siebie gdy z gardła Alfy wydobyło się gardłowe warknięcie. Adrian zarumienił się i  spuścił wzrok. Nie chciał mieć kłopotów ale z drugiej strony cieszyło go że mężczyzna go pragnie mimo ich skomplikowanej sytuacji.
-Muszę przyznać że wyglądacie razem pięknie- odezwał się Logan- myślę że moglibyście....
-Ty chyba nie proponujesz?- Wszedł mu w słowo Eric
-Dobra- chłopak wstał- od kilku dni obaj mamroczecie coś do siebie i nasza rozmowa wczoraj. To teraz. Co się tu dzieje?- Skrzyżował ręce na piersi i patrzył na nich zniecierpliwiony. Mężczyźni przez chwilę patrzyli sobie w oczy po czym Eric kiwnął głową a Logan wziął głęboki oddech
-Adrian gdy przyjmowałem cię do rodziny po raz drugi w obecności Eric'ka coś się stało. Wiesz o Połączeniach między wilkołakami- chłopak zniecierpliwiony kiwnął głową. O tym już zdążył się nasłuchać- Ja i Eric mimo tego że nie raz rywalizowaliśmy o kochanków nigdy nie przestaliśmy się przyjaźnić. Mimo tego że wiele razy byliśmy z innymi zawsze do siebie wracaliśmy. Mamy po 30 lat a wciąż nie znaleźliśmy Naszych. W każdym razie tej nocy zdaliśmy sobie sprawę że....
-Ri jesteśmy Złączeni przez ciebie. Ty jesteś tym kogo nam brakowało-  dokończył Eric
-Więc mam być z kimś kogo nie akceptuje żeby było wam lżej?- Adrian był mimo wszystko zdziwiony, zszokowany, zbity z tropu ale zachowywał się tak żeby nie było tego widać. W miarę możliwości
-Nie- odezwał się Logan- Nie zmuszę cię do bycia ze mną. Mimo że pamiętaj mogę- w jego oczach zabłyszczało coś niebezpiecznego- Wiem że kochasz Eric'ka. Tak jak my kochamy ciebie. Dlatego jeśli chcesz być z nim...
-Zamknij się- wycedził chłopak przez zęby- Teraz ważniejsze jest coś innego a o tym nie będziemy rozmawiać. Nigdy. Eric mogę zostać?
-Oczywiście że tak Ri- uśmiechnął się do niego. Podjęli jednak złą decyzję. Jego plan mimo że powolny mógłby zadziałać lepiej niż to
-Więc zostawię was- Alfa wstał smutny  i zły
-Zostaniesz tu- odezwał się chłopak- masz większe prawo niż ja. Ale jeśli dotkniesz mnie....
-Postawiłeś sprawę jasno- przerwał mu.

Gdy kilka godzin później Greg wszedł do sali by sprawdzić co z pacjentem zobaczył na łóżku trzy ciasno splecione ciała. Logan opiekuńczo obejmował obu partnerów a ci przytulili się do niego szukając pocieszenia i ciepła. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i cicho zamknął drzwi. Może nie tego się spodziewał ale w jakiś sposób miało to sens


###################################################################################
Kochani przez najbliższe 2 tygodnie rozdziały będą pojawiać się bardzo nie regularnie ale postaram się żeby pojawiła się chociaż jedna notka w tygodniu.
Proszę o wyrozumiałość:)

10 komentarzy:

  1. "-Więc mam być z kimś kogo nie akceptuje żeby było wam lżej?- Adrian był mimo wszystko zdziwiony, zszokowany, zbity z tropu ale zachowywał się tak żeby nie było tego widać. W miarę możliwości
    -Nie- odezwał się Logan- Nie zmuszę cię do bycia ze mną. Mimo że pamiętaj mogę- w jego oczach zabłyszczało coś niebezpiecznego- Wiem że kochasz Eric'ka. Tak jak my kochamy ciebie. Dlatego jeśli chcesz być z nim...
    -Zamknij się- wycedził chłopak przez zęby- Teraz ważniejsze jest coś innego a o tym nie będziemy rozmawiać. Nigdy. Eric mogę zostać?
    -Oczywiście że tak Ri- uśmiechnął się do niego. Podjęli jednak złą decyzję. Jego plan mimo że powolny mógłby zadziałać lepiej niż to
    -Więc zostawię was- Alfa wstał smutny i zły
    -Zostaniesz tu- odezwał się chłopak- masz większe prawo niż ja. Ale jeśli dotkniesz mnie....
    -Postawiłeś sprawę jasno- przerwał mu.

    Gdy kilka godzin później Greg wszedł do sali by sprawdzić co z pacjentem zobaczył na łóżku trzy ciasno splecione ciała. Logan opiekuńczo obejmował obu partnerów a ci przytulili się do niego szukając pocieszenia i ciepła. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i cicho zamknął drzwi. Może nie tego się spodziewał ale w jakiś sposób miało to sens" -> nie rozumiem tego! Zwłaszcza reakcji Adriana! O czym oni nigdy nie będą nigdy rozmawiać? Dziewczyno! Przecież on się zachowuje jak rozkapryszony bachor! Jego reakcja jest tak nie logiczna jak diabli! Najpierw mówi, że zero dotykania, a potem się tulą. Poza tym, Sol, akcja zaczyna mi przypominać opowiadanie Luany a to już nie ładnie podkradać komuś akcje! Dokładnie ten sam schemat ( partner jednego odrzuca, są we trójkę połączeni, nie mogą siebie do niczego zmusić). Wymyśl coś innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będą nigdy rozmawiać o ich Połączeniu bo on jest wciąż jeszcze rozkapryszonym bachorem co wcześniej podkreślałaś:) On tego nie chce i jest przekonany że go nie potrzebują. To że w nocy się do siebie przysunęli to nic. Każdemu się zdarza.
      Opowiadania Luany nie czytałam więc nie wiem że jest podobne. Jeśli miałabym komuś podkradać pomysły to raczej sobie. Jeśli tam jest podobnie to przypadkiem.

      Usuń
    2. Dobrze, skoro tak mówisz, załóżmy, że Ci wierzę Sol.

      Usuń
    3. Tak. Ja wiem że nie zżymam od nikogo. Mam sporo własnych pomysłów. A jeśli gdzieś indziej się powielają. To się zdarza.
      Co do odkręcenia tego. Mam już dość ciekawy i mam nadzieje orginalny pomysł jak zamieszać w opowiadaniu i sprawić żeby nie było podobne do innych:)

      Usuń
    4. Sol, może zamiast więcej mieszać, to po prostu zacznij to odkręcać. Takie moje zdanie.

      Usuń
  2. Z racji swojego zawodu nie lubię takich niewiarygodnych scen szpitalnych. Eric ledwie otworzył oczy po poważnej operacji, a tu rzuca się na niego dwóch facetów z czego jeden pakuje mu język do ust omal się z nim tam nie bzykając. Każdy kto był k kiedyś ciężko chory i po narkozie, wie, że ta scena jest bez sensu. Spocony, słaby , zbolały człowiek, który nie dawno wyrwał sie śmierci nie myśli o takich rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem tu niepotrzebnie przyspieszyłam akcję i za bardzo przekombinowałam bo się zagalopowałam. Spróbuję to nadrobić

      Usuń
    2. Zastanawia mnie, jak Ty to teraz odkręcisz dziewczyno... bo chyba już czas zacząć wg mnie.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że niedługo ta napięta atmosfera opadnie.
    Wystraszyłaś mnie! Bałam się, że zabijesz Eric'a. Oj nie ładnie tak straszyć.
    Bardzo skomplikowaną tworzą parę we trójkę. Czekam z niecierpliwością na kolejną notke;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się ciekawiej, z rozdziału na rozdział :). Mam jednak nadzieje, że Adrian jako tako w końcu dorośnie i zaakceptuje także Logana :).

    OdpowiedzUsuń